Biedny Tomcio, będziemy o nim pamiętać.
Dobrze, że reszta daję radę, Matylda na zdjęciach wydawała się taka maleńka, a tu proszę, dała radę donosić i urodzić taką gromadę.
Mocno trzymam.
Zaktualizowałam wątek - zdjęcia dzieciaków są w pierwszym poście
Co więcej - dziś trafiły do nas dwa maluchy znalezione w kartonie na śmietniku w Gdyni. Miały 62g i 72g... więc pewnie urodziły się nie dalej jak dwa dni temu... Ktoś je znalazł, zabrał i zaniósł do całodobowej lecznicy weterynaryjnej. Weterynarz, który miał w nocy dyżur, skontaktował się z nami nad ranem i tak maluchy trafiły do nas. Razem z nimi w kartonie przebywał ok. półroczny samczyk, może tatuś. Mamusi niestety nie było... Matylda okazała się cudowną przyszywaną matką i przygarnęła pod swoją opiekę te dwie małe sierotki. Mamy nadzieję, że dzięki Jej pomocy maluszki ładnie się odchowają.
Samczyk, który przebywał z maluchami będzie miał założony osoby wątek adopcyjny. Po okresie kwarantanny będzie poszukiwał swojego domku. Aktualnie przebywa u nas w Gdyni, ale na dniach pojedzie do dt u silje. Chłopak ma klasyczną i bardzo stylową urodę - jest cały czarniutki
Niestety samczyk, który przybył do nas razem z dwójką maluchów, wczoraj wieczorem niespodziewanie odszedł
Nic na to kompletnie nie wskazywało. Chłopak był w całkiem niezłej kondycji, młody, może ciut za chudy. Ogarnialiśmy zwierzaki w dużo gorszym stanie niż On i dawały radę. Zawiozę go na oględziny do dr Judyty, może uda się ustalić co się stało.
Jest mi strasznie przykro, że odszedł sam, że nie zdążyliśmy mu pomóc. A przecież teraz już miało być dobrze, miało się zacząć dla Niego lepsze życie... Nie zdążyliśmy Brykaj chłopaku za Tęczowym Mostem, już zawsze najedzony i szczęśliwy
Szkoda i maluszka Tomcia i tego Tatuśka
Zawsze jest mi ciężko pogodzić się z takimi bezsensownymi odejściami.. Bycie DT bywa naprawdę trudne.
Trzymajcie się.
Dr Judyta zrobiła oględziny potencjalnego Tatuśka, który nagle nam odszedł. Okazało się, że miał pęknięty żołądek... wszystkie inne narządy makroskopowo bez zarzutu, więc przypuszczamy, że to było przyczyną śmierci:(
Jedyne co, to wiemy, że nie było tu przyczyny wirusowej/bakteryjnej i dzieciakom nie zagraża niebezpieczeństwo.
Maluchy rosną i to nas cieszy. Matylda je zaakceptowała i karmi jak swoje:) ciemno-biały jest bardziej przebojowy i łatwiej potrafi się dopchać do swojej przyszywanej mamusi czarnuszek ma mniejszą siłę przebicia, za to częściej go widzę, jak żeruje w misce siedząc w niej całym swoim ciałkiem