Sosnowo, strach okiem rzucać na wątek, bo u Puchatych Halloween tak jakby non - stop... Trzymamy mocno, właśnie wygrzebujemy tymczaskę z zapalenia płuc. Hula sobie ono paskudnie po różnych prosiakach i jest wyjątkowo parszywe...
No wiem, dr Agata też dziś komentowała, że praktycznie w każdym stadzie jest ostatnio. Co za franca. U nas już druga runda, przecież Mysza już w grudniu chorowała na to, Apisia też dwa razy, drugi był fatalny. Tutaj nie jest jeszcze tak źle, zapalenie nie jest tak rozwinięte, ale i Mysza jest młodsza o połowę i ogólnie raczej zdrowa. Teraz trzeba będzie ją przebadać na wszystkie strony......
Na razie jest, nie wiem czemu, ale nie narzekam, lepiej niż wczoraj. Wczoraj tak poleciała, że nie byłam pewna, czy dożyje do wizyty, ale się wieczorem ogarnęła zdumiewająco.
Ona chuda jest potwornie, słabo je. Normalnie ważyła około 1100g, teraz tylko 930. Jestem pod wrażeniem, że dr Agata pamiętała, ile normalnie Mysza waży. To jest w ogóle naprawdę bardzo dobry lekarz.
Nie zapeszając, wygląda, że lepiej jest.
Przy okazji się Mysza przekonała, jaką jest ważną świnią, no siedzą wokół i się przejmują i zagadują, i towarzyszą, i cieszą się, że lepiej. Skumplowała się z Otonią, Junior to już w ogóle.
Trzymajcie jednakowoż, bo choróbsko to wredne jest.
martuś pisze:Trzymam bardzo mocno Lusia i Inka zaciskają pazurki za koleżankę
Ciekawe czy to zapalenie płuc nie ma podłoża stresowego (duży spadek odporności)