Vendetta odeszła dziś kilka minut po północy. W domu, spokojna i utulona.
Szczegóły później.
V jak Vendetta i jej córeczka Via - kontynuacja już bez VV
Moderator: silje
-
- Posty: 1562
- Rejestracja: 06 mar 2016, 20:48
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
DS:Matka Venda i Córka Via
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23168
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM


Jaka szkoda, tak już było dobrze...
-
- Posty: 1562
- Rejestracja: 06 mar 2016, 20:48
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Vendetta za TM i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Ano było...
A jeszcze rano w sobotę byłam z Vią u stomatologa, był bardzo zadowolony z postępów, zrobił tylko korekcję fizjologiczną, wróciłam w takim dobrym nastroju, że wychodzimy na prostą.
Zobaczyłam, że Vendetta coś za wyraźnie oddycha. Pompuje. Byłam na to przygotowana, okresowe problemy tego typu u świnki, która ma część płuca nieczynną, chore serce i zbierający się płyn, nie są zaskakujące. Zrobiłyśmy jej zastrzyk z Furosemidu, tak jak miałyśmy przykazane. Niestety, było coraz gorzej, zaczęła się chwiać i wyraźnie męczyć. W te pędy do MV, natychmiast leki, tlen i rtg. Na szczęście dyżur miała dr Maja, która ją ostatnio prowadziła. Na rtg wyszło nie tylko, że coś poważnego się dzieje w płucach, ale przede wszystkim olbrzymia ilość gazu w jelitach (przy czym jeszcze rano nic nie wskazywało, że cokolwiek z brzuszkiem nie tak...). Została tam na kilka godzin. Nie było ani lepiej ani gorzej. Wieczorem trzeba było podjąć decyzję, czy ma zostać w szpitaliku przez noc (ale tam nie ma dyżuru w nocy, byłaby sama), czy ją zabrać. Zdecydowałam, że w tak poważnym stanie nie powinna być sama. Jeżeli lekarstwa miały zadziałać, to zadziałają też w domu, jeżeli nie - tym bardziej.
Dostała jeszcze dodatkowy antybiotyk i wróciłyśmy do domu. Otuliłam ją, postawiłam transporterek blisko klatki, żeby się czuły i słyszały z Vią. Uspokoiła się, pozwoliła się nawet napoić rzadką karmą ratunkową. Przestała pojękiwać, była spokojna i odprężyła się. Z pewnością leki przyniosły jakieś ukojenie, bo nawet skubnęła kilka razy sianko. Około północy wróciła do domu Główna, wygłaskała ją jeszcze i po kwadransie Vendzia zgasła, cichutko i spokojnie.
Nie zdecydowałam się na sekcję. Niewiele by wniosła. Vendzia była bardzo schorowaną świnką. Leczenie w ostatnich miesiącach dawało jej komfort życia, dobrze funkcjonowała, ale to nie zmienia faktu, że była po złośliwym nowotworze, z chorym sercem, częściowo niewydolnymi płucami...
Doktor mówiła, że trudno wyrokować o przyczynie - albo zagazowanie było wtórne do niewydolności płuc i serca, albo odwrotnie - zatrucie w jelitach wywołało piorunująca reakcję osłabionego organizmu.
Miała niespełna 6 lat, w marcu minie 5 od adopcji. Mam nadzieję, że za TM już znowu kłoci się z Grubcią i Voltą o jabłko.
Via przeżyła bardzo. Już w sobotę czuła chyba, co się dzieje, była pobudzona, zdezorientowana. Poł niedzieli szukała matki po całej klatce... Pomału się godzi. Szuka kontaktu z nami. Przez łzy podśmiewamy się z niej "widzisz, Aspołeczna, jak to jest"?
Przeszła długą drogę, od świnki, która łaskawie godzi się na obecność innych, nie z własnej woli, ale dlatego, że nie potrafi się ich pozbyć, przez ostrożną przyjaźń z Grubcią aż do zupełnie nieinwazyjnej członkini stada.
Wniosek 1: stado powinno być bardziej zróżnicowane wiekowo
Wniosek 2: Via nie może pozostać długo sama. I nie pozostanie...
A jeszcze rano w sobotę byłam z Vią u stomatologa, był bardzo zadowolony z postępów, zrobił tylko korekcję fizjologiczną, wróciłam w takim dobrym nastroju, że wychodzimy na prostą.
Zobaczyłam, że Vendetta coś za wyraźnie oddycha. Pompuje. Byłam na to przygotowana, okresowe problemy tego typu u świnki, która ma część płuca nieczynną, chore serce i zbierający się płyn, nie są zaskakujące. Zrobiłyśmy jej zastrzyk z Furosemidu, tak jak miałyśmy przykazane. Niestety, było coraz gorzej, zaczęła się chwiać i wyraźnie męczyć. W te pędy do MV, natychmiast leki, tlen i rtg. Na szczęście dyżur miała dr Maja, która ją ostatnio prowadziła. Na rtg wyszło nie tylko, że coś poważnego się dzieje w płucach, ale przede wszystkim olbrzymia ilość gazu w jelitach (przy czym jeszcze rano nic nie wskazywało, że cokolwiek z brzuszkiem nie tak...). Została tam na kilka godzin. Nie było ani lepiej ani gorzej. Wieczorem trzeba było podjąć decyzję, czy ma zostać w szpitaliku przez noc (ale tam nie ma dyżuru w nocy, byłaby sama), czy ją zabrać. Zdecydowałam, że w tak poważnym stanie nie powinna być sama. Jeżeli lekarstwa miały zadziałać, to zadziałają też w domu, jeżeli nie - tym bardziej.
Dostała jeszcze dodatkowy antybiotyk i wróciłyśmy do domu. Otuliłam ją, postawiłam transporterek blisko klatki, żeby się czuły i słyszały z Vią. Uspokoiła się, pozwoliła się nawet napoić rzadką karmą ratunkową. Przestała pojękiwać, była spokojna i odprężyła się. Z pewnością leki przyniosły jakieś ukojenie, bo nawet skubnęła kilka razy sianko. Około północy wróciła do domu Główna, wygłaskała ją jeszcze i po kwadransie Vendzia zgasła, cichutko i spokojnie.
Nie zdecydowałam się na sekcję. Niewiele by wniosła. Vendzia była bardzo schorowaną świnką. Leczenie w ostatnich miesiącach dawało jej komfort życia, dobrze funkcjonowała, ale to nie zmienia faktu, że była po złośliwym nowotworze, z chorym sercem, częściowo niewydolnymi płucami...
Doktor mówiła, że trudno wyrokować o przyczynie - albo zagazowanie było wtórne do niewydolności płuc i serca, albo odwrotnie - zatrucie w jelitach wywołało piorunująca reakcję osłabionego organizmu.
Miała niespełna 6 lat, w marcu minie 5 od adopcji. Mam nadzieję, że za TM już znowu kłoci się z Grubcią i Voltą o jabłko.
Via przeżyła bardzo. Już w sobotę czuła chyba, co się dzieje, była pobudzona, zdezorientowana. Poł niedzieli szukała matki po całej klatce... Pomału się godzi. Szuka kontaktu z nami. Przez łzy podśmiewamy się z niej "widzisz, Aspołeczna, jak to jest"?
Przeszła długą drogę, od świnki, która łaskawie godzi się na obecność innych, nie z własnej woli, ale dlatego, że nie potrafi się ich pozbyć, przez ostrożną przyjaźń z Grubcią aż do zupełnie nieinwazyjnej członkini stada.
Wniosek 1: stado powinno być bardziej zróżnicowane wiekowo
Wniosek 2: Via nie może pozostać długo sama. I nie pozostanie...
DS:Matka Venda i Córka Via
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
- zwierzur
- Posty: 3884
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Och, Ronku...
Dla świniusi...
Smutno.



Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
-
- Posty: 1562
- Rejestracja: 06 mar 2016, 20:48
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Czas na aktualizację.
Nasz kochana Via straciła w ciągu 8 miesięcy trzy towarzyszki - w czerwcu ubiegłego roku Grubcię (pierwszą świnkę, z którą się zaprzyjaźniła), potem biedną, kochaną Voltę a na koniec, w lutym, matkę, z którą pod koniec naprawdę trzymały sztamę.
Nie było mowy, aby została dłużej sama, depresja aż się rzucała w oczy. I tak to, dzięki refleksowi i znakomitemu pomysłowi Moniki O., już w lutym do Vii przyjechało wsparcie psychiczne i fizyczne w osobie Słonika. Dwie samotne dusze odnalazły się w jednej klatce. Mając w pamięci, jak umiarkowanie towarzyską świnką była Via, i wiedząc, że Słonik może i chciałby mieć towarzystwo, ale w przeszłości nie bardzo wiedział, jak się zachować, nie byłam zbyt optymistyczna.
A tu proszę: łączenia nie było. Wrzuciliśmy szanownych państwa na wybieg, popatrzyli na siebie, poznali się i już. Gdyby mówili, ich dialog powitalny brzmiałby mniej więcej tak:
S: Dzień dobry, jestem Słonik. Chciałbym z tobą zamieszkać.
V: Dzień dobry, na mnie mówią Via. Rozumiem, w takim razie zamieszkaj. Tutaj mamy sianko, tu domek, a tam dają nam jedzonko. Rozgość się
S: Wspaniale, dziękuję, bardzo mi miło. Mogę wejść do domku?
V: Oczywiście. To ja zajmę norkę.
I tak to wygląda do dzisiaj. Słonik jest dużym, prześmiesznie płochliwym samczykiem, który jest zawsze czujny. Pomału robi się coraz bardziej odważny, ale pewnie już taki zostanie, dość ostrożny. Via za to w ogóle nie jest płochliwa, jako doświadczona świnka po przejściach cieszy się każdym dniem. Pasują do siebie.
Dzięki troskliwej internistycznej opiece lekarek z Medicavetu i stomatologicznej u dr. Kuby w Pulsvecie, Via radzi sobie bardzo dobrze. Paszcza wróciła do normy, apetyt piękny, je z apetytem i szybko, wszystko, co lubi. Korekty są konieczne, ale coraz rzadziej. Oby jak najdłużej.
Od strony internistycznej trzymamy rękę na pulsie. Badanie krwi, wykonane jakiś czas temu po infekcji, każe podejrzewać chłoniaka. Na razie stan jest stabilny, nie ma pogorszenia, regularnie badamy krew... i już. Via dostaje encorton codziennie, innych zaleceń nie ma na razie.
Nie jest łatwo sfotografować ich razem - Via chętnie pozuje, ale Słonik...
Nasz kochana Via straciła w ciągu 8 miesięcy trzy towarzyszki - w czerwcu ubiegłego roku Grubcię (pierwszą świnkę, z którą się zaprzyjaźniła), potem biedną, kochaną Voltę a na koniec, w lutym, matkę, z którą pod koniec naprawdę trzymały sztamę.
Nie było mowy, aby została dłużej sama, depresja aż się rzucała w oczy. I tak to, dzięki refleksowi i znakomitemu pomysłowi Moniki O., już w lutym do Vii przyjechało wsparcie psychiczne i fizyczne w osobie Słonika. Dwie samotne dusze odnalazły się w jednej klatce. Mając w pamięci, jak umiarkowanie towarzyską świnką była Via, i wiedząc, że Słonik może i chciałby mieć towarzystwo, ale w przeszłości nie bardzo wiedział, jak się zachować, nie byłam zbyt optymistyczna.
A tu proszę: łączenia nie było. Wrzuciliśmy szanownych państwa na wybieg, popatrzyli na siebie, poznali się i już. Gdyby mówili, ich dialog powitalny brzmiałby mniej więcej tak:
S: Dzień dobry, jestem Słonik. Chciałbym z tobą zamieszkać.
V: Dzień dobry, na mnie mówią Via. Rozumiem, w takim razie zamieszkaj. Tutaj mamy sianko, tu domek, a tam dają nam jedzonko. Rozgość się
S: Wspaniale, dziękuję, bardzo mi miło. Mogę wejść do domku?
V: Oczywiście. To ja zajmę norkę.
I tak to wygląda do dzisiaj. Słonik jest dużym, prześmiesznie płochliwym samczykiem, który jest zawsze czujny. Pomału robi się coraz bardziej odważny, ale pewnie już taki zostanie, dość ostrożny. Via za to w ogóle nie jest płochliwa, jako doświadczona świnka po przejściach cieszy się każdym dniem. Pasują do siebie.
Dzięki troskliwej internistycznej opiece lekarek z Medicavetu i stomatologicznej u dr. Kuby w Pulsvecie, Via radzi sobie bardzo dobrze. Paszcza wróciła do normy, apetyt piękny, je z apetytem i szybko, wszystko, co lubi. Korekty są konieczne, ale coraz rzadziej. Oby jak najdłużej.
Od strony internistycznej trzymamy rękę na pulsie. Badanie krwi, wykonane jakiś czas temu po infekcji, każe podejrzewać chłoniaka. Na razie stan jest stabilny, nie ma pogorszenia, regularnie badamy krew... i już. Via dostaje encorton codziennie, innych zaleceń nie ma na razie.
Nie jest łatwo sfotografować ich razem - Via chętnie pozuje, ale Słonik...
DS:Matka Venda i Córka Via
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Opis "łączenia" bezbłędny
Cudownie, że się dogadali. Okropne są sytuacje, gdy stadna świnia zostaje nagle nie tylko osierocona, ale i sama.
Może jednak jakaś fota się uda? (obiecuję, że postaram się w swoim wątku
)

Cudownie, że się dogadali. Okropne są sytuacje, gdy stadna świnia zostaje nagle nie tylko osierocona, ale i sama.
Może jednak jakaś fota się uda? (obiecuję, że postaram się w swoim wątku

- zwierzur
- Posty: 3884
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Zdrówka i szczęścia "młodej parze"! 

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
A ja właśnie zostałam uświadomiona przez fb (co za wstyd!
), że tu się już jakiś czas temu kolor zmienił. Po prostu to jest tak oczywiste, że nie zwróciłam uwagi, powinno być już dawno! Ale się cieszę!

-
- Posty: 1562
- Rejestracja: 06 mar 2016, 20:48
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: V jak Vendetta i jej córeczka Via. Volta i Grubcia za TM
Kciuki mile widziane, Via zaraz idzie na stół - wycięcie węzła chłonnego. Wyniki niestety nie pozostawiają wątpliwości, ze ma nowotwór krwi, chłoniak albo białaczka.
Sama chora czuje się dobrze, ładnie je, korekta zębów była już tylko kosmetyczna. Czyli wszystko dobrze, tylko ten nowotwór
.
Sama chora czuje się dobrze, ładnie je, korekta zębów była już tylko kosmetyczna. Czyli wszystko dobrze, tylko ten nowotwór

DS:Matka Venda i Córka Via
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne