No i się stało.
Przeznaczenie.
Trafił do nas Junior, osierocony samczyk. Biedaka spotkało dokładnie to samo, co nasze stado, tylko w jeszcze gorszym wariancie. stracił obie towarzyszki niemal w tym samym czasie. Na razie jest jeszcze przerażony, dosłownie godzinę temu przyjechał z MV, gdzie został wczoraj oddany przez Panią, która nie chciała, żeby cierpiał samotność, a nie mogła teraz odtworzyć stada. Jest zdrowy, zadbany i śliczny. Na razie musi posiedzieć sam, obowiązuje kwarantanna, poza tym Mysz jest jeszcze w trakcie leczenia. U nas na szczęście minęło już 10 dni i poza Myszą stado zdrowe, ale musimy ją doleczyć, pewnie na łączenie trochę poczekamy.
Chłopak zobaczył tylko Apisię, co mu bardzo poprawiło nastrój, siedzi w innym pomieszczeniu, ale chciałam, żeby choć na chwilę się zobaczyli, jemu zwłaszcza to jest bardzo potrzebne.
To jest młody z tego wątku:
viewtopic.php?f=98&t=11067
a wygląda tak
