Wczoraj rano ganiał po klatce ze swoim przydziałem pomidora, dopominał się głaskania. Potem dłuższy czas nie mieliśmy dostępu do klatki, gdyż w pomieszczeniu świńsko-panieńskim
Puchate Siły Tormund chory
Moderator: silje
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Ciężko jest.
Wczoraj rano ganiał po klatce ze swoim przydziałem pomidora, dopominał się głaskania. Potem dłuższy czas nie mieliśmy dostępu do klatki, gdyż w pomieszczeniu świńsko-panieńskim
jest teraz wszak szkoła online. Potem wyszłam, jak wróciłam, dałam im siana smakowitego bardzo z prezentu dla Otonii od Mańki (a miała być o tym śmieszna relacja, nie zdążyłam), zwróciłam uwagę, że wszystkie baby, wliczając Otonię na antresoli, siedzą w kupie w lewym rogu, ale w sumie to nie jest powód do niepokoju, generalnie, Nie darły się, co błędnie uznałam za znak, że się nażarły cykorii, której resztki się istotnie walały po okolicy. Walczak nie zareagował, leżał pod półką w prawym rogu wyciągnięty lubo i ewidentnie mocno spał. Jakoś nie zajarzyłam, że normalnie owszem, sypia bardzo głęboko i zdarza mu się nie zareagować na podawanie siana, ale nie odwraca się w tym celu do nas tyłkiem. Jeszcze sobie żartowałam z rodziną, że Waldek to taki ma sen, że z armaty by można. Na dnie głowy myśl, że może warto przy okazji w MV zasugerować, że jakby ze słuchem słabiej? Tż im wodę zmieniał i też jakoś nie zwrócił uwagi, poza Waldemara była tak naturalna. W końcu poszłam im posprzątać, on leży w identycznej pozycji, mimo, że minęły ze 2 godziny. Jeszcze pół żartem, ale lekko zaniepokojona, mówię mężowi "Obudź tego Walczaka, co on umarł, czy jak?" Mąż wsadza rękę i mówi spokojnie "tak, umarł".
Wczoraj rano ganiał po klatce ze swoim przydziałem pomidora, dopominał się głaskania. Potem dłuższy czas nie mieliśmy dostępu do klatki, gdyż w pomieszczeniu świńsko-panieńskim
- Dzima
- Posty: 10141
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Trudno mi w to uwierzyć
przykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść
Pyrka
Za TM
Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
No właśnie.Dzima pisze:Trudno mi w to uwierzyćprzykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść
Dzima, u was też tak było przecież, o ile pamiętam? To wiesz, jak to jest. Ma to swoje dobre strony, przynajmniej się wie, że zwierzak się nie namęczył. Ale szok jest silny.
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 8098
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
No na pewno szok jest silny. Trzymajcie się.
Dla Walczaka
Dla Walczaka
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Lotka +21 w DT
- Dzima
- Posty: 10141
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Tak...sosnowa pisze:No właśnie.Dzima pisze:Trudno mi w to uwierzyćprzykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść
Dzima, u was też tak było przecież, o ile pamiętam? To wiesz, jak to jest. Ma to swoje dobre strony, przynajmniej się wie, że zwierzak się nie namęczył. Ale szok jest silny.
Pyrka
Za TM
Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM
- zwierzur
- Posty: 3927
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
O nie... Co za straszny rok, płaczę po swoich świniach i po forumowych. Szok.
Walczaku...
Trzymajcie się...
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Tak sobie myślę, co chyba nieuniknione, co przeoczyłam.
U weta był niedawno w sumie i poza kandydozą, wyleczoną, i problemami z higieną intymną
, nic mu dr Agata nie znalazła, a obracała nim, jak to ona, na wszystkie strony. Był ruchliwy, wesoły, miał potężny apetyt i ładnie bobczył. Na rękach ostatnio tż mówił, że zrobił się większym miziakiem, ale to raczej nie jest objaw bólu, u nas się kilka razy wyłapało problem zdrowotny właśnie dlatego, że się świnia przestawała rozkładać na rękach. Nie odwrotnie. Zęby miał białe. Trochę bardziej z czasem zaczął przechylać głowę i jakby patrzył głównie prawym okiem, lewa, porażona strona robiła się powoli coraz wyraźniej inna niż prawa, taka ściągnięta. Masowałam policzek (lubił to) i zamykałam mu oko, bo powieka kiepsko działała, zakraplałam jak łzawił. Wety mówiły, że może z czasem się pogorszyć z okiem, ew. mogą być problemy z zębami, ale nie było. Jadł ok.
Fakt, w ostatnich miesiącach coraz rzadziej wskakiwał na półkę do Otonii, no ale z drugiej strony nie robił się coraz młodszy, a tam jest dość wysoko. Apa już od lat nie wskakuje. Ale susy potrafił dawać imponujące i ciągle chciał latać, jak go się niosło do klatki, trzeba było trzymać z całych sił, bo chciał spróbować, jak się chodzi po powietrzu lub szybuje na superświnia.
Był cudowny. Kontaktowy wyjątkowo, z rewelacyjną osobowością, miziak. Twardziel. Tż go uwielbiał, z wzajemnością. '
To był zaszczyt, znać go.
Godnie zastąpił Geralta i teraz sobie pewnie razem siedzą w jakiejś niebiańskiej, prosięcej tawernie i popijając trawę pitną obgadują wspólne żony. Mam nadzieję, że do kompanii zapraszają czasem Euzebiusza.
U weta był niedawno w sumie i poza kandydozą, wyleczoną, i problemami z higieną intymną
Fakt, w ostatnich miesiącach coraz rzadziej wskakiwał na półkę do Otonii, no ale z drugiej strony nie robił się coraz młodszy, a tam jest dość wysoko. Apa już od lat nie wskakuje. Ale susy potrafił dawać imponujące i ciągle chciał latać, jak go się niosło do klatki, trzeba było trzymać z całych sił, bo chciał spróbować, jak się chodzi po powietrzu lub szybuje na superświnia.
Był cudowny. Kontaktowy wyjątkowo, z rewelacyjną osobowością, miziak. Twardziel. Tż go uwielbiał, z wzajemnością. '
To był zaszczyt, znać go.
Godnie zastąpił Geralta i teraz sobie pewnie razem siedzą w jakiejś niebiańskiej, prosięcej tawernie i popijając trawę pitną obgadują wspólne żony. Mam nadzieję, że do kompanii zapraszają czasem Euzebiusza.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23220
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
nie wiem, co powiedzieć. Strasznie mi smutno, ściskam.
Jak dziewczyny?
Jak dziewczyny?
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje
Kiepsko. Milczą. Otonia była godzinę temu potwornie wzdęta, dopiero ją ustabilizowałam. Na dole apatia i smutek . One też są w szoku. Wiedźmin chorował. A tu nagle zgon i jeszcze leżał parę godzin w klatce.
