No to tak
Venda zabieg i rekonwalescencję przeszła śpiewająco. Po operacji zaczęła przybierać, już ma ok 800 g, co jest jej normalną wagą i chyba nadal rośnie.
Via... masakra. Nie je i koniec. Nie je wcale. Jest karmiona ręcznie, właściwie od ponad dwóch miesięcy. Były krótkie chwile, kiedy coś tam sobie skubała.
W tym czasie przeszła 2xrtg czaszki (bo może uszy); usg jamy brzusznej, badania krwi, badanie na pasożyty razem z kokcydiami, badanie flory bakteryjnej bobków.
Nic nie znaleziono.
Kilka korekcji zębów we wziewce, razem z dokładnym oglądaniem. Nic
Ostatnia korekcja była tydzień temu, wczoraj byłam z nią na zastrzyku (dostaje oxytet, bo może jakaś bakteria gdzieś) i doktor mówiła, że zęby już fest przerośnięte. Następna korekcja w poniedziałek.
Udaje nam się utrzymać wagę ok 800 g, nie jest to źle w tej sytuacji, ale jednak jak na nią...
Najsmutniejsze jest to, że ona jest zainteresowana jedzonkiem. Podbiega. Próbuje zabierać koleżankom. ale nie potrafi nawet wziąć do pysia.
Dostawała już i tramal - bo może silny ból - nie pomogło. Nawet nie wygląda, żeby ją coś bardzo bolało. Zdarza jej się nawet rozkotletować.
Wywieźliśmy ją na trochę na wakacje, że może świeża trawka, pachnące smakołyki pomogą się przełamać - nic.
Z lepszych wiadomości - stadko zostało uzupełnione o Voltę
viewtopic.php?f=98&t=10886
Volta jest świetną, silną i energiczną świnką, która nie rozumie ogórka
Ma charakter podobny do Grubci i trochę rozweseliła nasze smętne stado.