zwierzur pisze:silje pisze: Nie wiem, czy dobrze zrobiłam ciągnąc go za uszy, ale jakoś nie potrafiłam uśpić w tym momencie..
Dobrze. Jak zwierzak chce żyć, to mu trzeba pomóc się zbierać. Trzymajcie się!

No pewnie, jasne, że tak! Tylko tu stan był naprawdę kiepski i rokowania niepewne. Z resztą nadal nie wiadomo w którą stronę się to wszystko potoczy, chociaż jest podobno lepiej, bo Oremu wracają chęci do życia- wciąga karmę ratunkową (raz mniej a raz bardziej chętnie) i wyjada środek ogórka. Zdarza mu się wyjść z norki- tak donosi Ewa

. Dziś kontrola u dr Judyty a ja czekam na wieści.
Faktem jest , że w takich sytuacjach mało kiedy wiadomo jaka decyzja będzie dobra, bo to się dopiero po czasie okazuje. Jeśli zwierz wychodzi z tego- to mamy wielką dumę i radość z dobrze podjętej decyzji. Ale jeśli się nie udaje, to pozostaje mieć tylko żal do siebie, że się niepotrzebnie przedłużyło cierpienie o parę godzin czy dni.
Świnki są jednak bardzo nieprzewidywalne i widziałam już przynajmniej kilka razy, jak wychodziły ze stanów wydawałoby się beznadziejnych. Oby tak i teraz było, choć zdaję sobie sprawę, że nawet jak się uda- problem zębowy nie zniknie.
Dziwnie w domu bez czarnuszka, Bohun sam na hamaku leży. Albo leży na legowisku, które dziwnym trafem znalazło się przy samej misce. Można jeść prosto z wyra i budować masę. To jest życie! Ciekawe czy się zastanawia, gdzie jest jego nieodłącznik.. Jak wszystko pójdzie planowo, to wróci w poniedziałek. Jadę z tymczasami do kontroli przed majówką i zgarniemy Ore od Ewy i Michała.