Karmelcia rozrabia. Pogryzła (lekko) rodzinę Świnkolubów, wyrwała kłaczek futerka Rozi, walczy jak lew o miejsce przy misce. Parę dni temu za wszczynanie afer poszła na noc za kratki

Dwa dni potem Rozia się odwinęła jak w taekwondo i pewna siebie Karmelka dostała porządnie po nosie. Pani Świnkolubowa musiała osobiście utulić malucha, którego spotkał taki dyshonor. Ruja solidnie się przyczyniła do tego incydentu. Miejsca mają dosyć, bo podwórko mierzy ponad 3 metry długości.
Ogólnie często jedzą razem (lepiej smakuje

), ale widać, że cztery są ze sobą blisko, a Karmelka od nich odstaje. No i nic dziwnego. Potrafią z małego paśnika jeść zgodnie w czwórkę, a tej kulce za ciasno nawet z jedną koleżanką

Ale cóż, bywa i tak. Nasza ci ona i nie oddamy! Będziemy dokładać starań, żeby wszystkie osoby w zagrodzie były szczęśliwe i bezpieczne.