
Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Moderator: silje
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Cokolwiek to było, teraz tego nie ma 

Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Opowieść z serii "Klops potrafi cz.1"
Po drodze do domu kupiłam 3 siaty jedzenia dla moich siedmiu głodomorów. Dotarłam do domu, puściłam siaty na podłogę w kuchni i przygotowałam miśkom kolację. Pociamkały i wypuściłam pierwszą parę na wybieg. Klopsik latał po moim kuchnio-salonie, a Białas szalał w przedpokoju.
Nie mam dywanów ani zbyt wielu mebli, więc odgłos Klopsich łapek świetnie słychać w każdym kącie domu.
W pewnym momecie zrobiło się jakoś dziwnie cicho. Białasek z uporem maniaka nadal młócił ząbkami kartonik, natomiast Klopsik zupełnie zniknął z eteru.
Zaglądam do pokoju. Zero Klopsa.
Zaglądam pod szafę, nadal nic.
Kątem oka zauważyłam, że jedna z siatek na podłodze się rusza.
Zaglądam do środka, a tam ucieszony Klops z miną zbója Madeja właśnie kończy pęczek natki.
Obok pękatego Klopsa leżała nadgryziona marchew i brokuł, a w połowie drogi między siatą a dziurą pod szafka, porzucony pęczek koperku

Po drodze do domu kupiłam 3 siaty jedzenia dla moich siedmiu głodomorów. Dotarłam do domu, puściłam siaty na podłogę w kuchni i przygotowałam miśkom kolację. Pociamkały i wypuściłam pierwszą parę na wybieg. Klopsik latał po moim kuchnio-salonie, a Białas szalał w przedpokoju.
Nie mam dywanów ani zbyt wielu mebli, więc odgłos Klopsich łapek świetnie słychać w każdym kącie domu.
W pewnym momecie zrobiło się jakoś dziwnie cicho. Białasek z uporem maniaka nadal młócił ząbkami kartonik, natomiast Klopsik zupełnie zniknął z eteru.
Zaglądam do pokoju. Zero Klopsa.
Zaglądam pod szafę, nadal nic.
Kątem oka zauważyłam, że jedna z siatek na podłodze się rusza.
Zaglądam do środka, a tam ucieszony Klops z miną zbója Madeja właśnie kończy pęczek natki.
Obok pękatego Klopsa leżała nadgryziona marchew i brokuł, a w połowie drogi między siatą a dziurą pod szafka, porzucony pęczek koperku

- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Eeee!, Klopsik rządzi! 

Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Kolejna opowieść, tym razem z cyklu "Klops rozumie" 
Klops i Białas to jednak połączenie dynamitu z zapalniczką. Żaby wstrętne cały czas wyrywały sobie kłaki i dziabały w nosy, więc finalnie zostały rozdzielone.
Od czasu gdy Klops został sam, cały czas piłuje pręty, żeby wyjść i polatać sobie dookoła klatek innych świnek.
Wczoraj spędził na wybiegu ok. 4 godzin i za nic nie chciał wracać do swojej klatki.
Od 21 do 23 ciągle piłował pręty, dopingując do tego samego pozostałe świnki w liczbie 6.
W końcu miarka się przebrała i mówię do Klopsa:
- Klops przestań, bo późno i trzeba iść spać.
Klops przerwał, popatrzył na mnie i dalejże z powrotem obgryzać i furczeć.
- Klops!!!! Jak będziesz się tak zachowywał przysięgam jutro kupię cytrynę i wysmaruję Ci jej sokiem wszystkie pręty co do jednego!!! Zobaczymy jak wtedy będzie zabawnie!
Klops przerwał, popatrzył na mnie wilkiem i zrobił "wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr".
Zgasiłam światło i po 5 minutach znowu słyszę Klopsa obrabiającego pręty.
Wchodzę do pokoju i mówię:
- Klops, miarka się przebrała. Była akcja, jest reakcja. Pójdziesz na noc do kozy.
Wyjmuję pudło z sianem dla prosiakowych przestępców i idę w kierunku Klopsa.
Klops choć nigdy nie był w kozie, natychmiast wziął nogi za pas i wcisnął się w najdalszy róg norki.
Rano wsadzam Klopsa z kozy do klatki i ... znowu. Śniadanie nawet nie ruszone, Klops wygrywa uwerturę na prętach pt. "Wypuść mnie, wypuść jestem taki samotny".
Przysunęłam klatkę z Czarnusiami - nic, nadal obgryza.
A myślę, raz kozie śmierć.
Wpuszczam Klopsowi Białasa. Co za radość!!! Klops ze szczęscia o mało nie potknął się o własne łapy.
Temat prętów przestał istnieć.
10 minut się ganiały, potem wyrwały sobie trochę kłaków, a potem pojadły Cavii i zaległy każdy na swoim sianie.
Mówię do Klopsa:
- Ale jak będziesz gryzł Białaska, to go zabiorę!
I co słyszę z Klopsiowego domku? Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, zgrzyt-zgrzyt-zgrzyt zębami
,

Klops i Białas to jednak połączenie dynamitu z zapalniczką. Żaby wstrętne cały czas wyrywały sobie kłaki i dziabały w nosy, więc finalnie zostały rozdzielone.
Od czasu gdy Klops został sam, cały czas piłuje pręty, żeby wyjść i polatać sobie dookoła klatek innych świnek.
Wczoraj spędził na wybiegu ok. 4 godzin i za nic nie chciał wracać do swojej klatki.
Od 21 do 23 ciągle piłował pręty, dopingując do tego samego pozostałe świnki w liczbie 6.
W końcu miarka się przebrała i mówię do Klopsa:
- Klops przestań, bo późno i trzeba iść spać.
Klops przerwał, popatrzył na mnie i dalejże z powrotem obgryzać i furczeć.
- Klops!!!! Jak będziesz się tak zachowywał przysięgam jutro kupię cytrynę i wysmaruję Ci jej sokiem wszystkie pręty co do jednego!!! Zobaczymy jak wtedy będzie zabawnie!
Klops przerwał, popatrzył na mnie wilkiem i zrobił "wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr".
Zgasiłam światło i po 5 minutach znowu słyszę Klopsa obrabiającego pręty.
Wchodzę do pokoju i mówię:
- Klops, miarka się przebrała. Była akcja, jest reakcja. Pójdziesz na noc do kozy.
Wyjmuję pudło z sianem dla prosiakowych przestępców i idę w kierunku Klopsa.
Klops choć nigdy nie był w kozie, natychmiast wziął nogi za pas i wcisnął się w najdalszy róg norki.
Rano wsadzam Klopsa z kozy do klatki i ... znowu. Śniadanie nawet nie ruszone, Klops wygrywa uwerturę na prętach pt. "Wypuść mnie, wypuść jestem taki samotny".
Przysunęłam klatkę z Czarnusiami - nic, nadal obgryza.
A myślę, raz kozie śmierć.
Wpuszczam Klopsowi Białasa. Co za radość!!! Klops ze szczęscia o mało nie potknął się o własne łapy.
Temat prętów przestał istnieć.
10 minut się ganiały, potem wyrwały sobie trochę kłaków, a potem pojadły Cavii i zaległy każdy na swoim sianie.
Mówię do Klopsa:
- Ale jak będziesz gryzł Białaska, to go zabiorę!
I co słyszę z Klopsiowego domku? Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, zgrzyt-zgrzyt-zgrzyt zębami

,
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Niemalże jak w przedszkolu!
P.S.
Czemu Klopsa i Czarnuszków nie ma na głównej?

P.S.
Czemu Klopsa i Czarnuszków nie ma na głównej?
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Pewnie ich nikt nie zgłosił w odpowiednim wątku... http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... &start=500 DT powinien to zrobić
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Białasek, mimo, że gładkowłosy samczyk, ma taki "babski" kształt pysia
Piękny jest, może jakieś zdjęcia jego i Schabowego?

Piękny jest, może jakieś zdjęcia jego i Schabowego?

Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
Właśnie latają na wybiegu, to capnę małpiszony i zrobię parę zdjęć 
Postawiłam przegrodę w przedpokoju i Klops już nie może wyprawiać się do kuchni na szabrowanie warzyw i nielegalne bobczenie po kątach.
Po paru minutach na wybiegu, Klops podleciał do przeszkody i oniemiał. Najpierw napierał centralnie, chwilę później bokiem, a gdy zobaczył, że nic z tego forsowania nie będzie, z wściekłością i żalem na nią nakwiczał i przyłożył z łepka.
Co za świnia, no słowo daję....

Postawiłam przegrodę w przedpokoju i Klops już nie może wyprawiać się do kuchni na szabrowanie warzyw i nielegalne bobczenie po kątach.
Po paru minutach na wybiegu, Klops podleciał do przeszkody i oniemiał. Najpierw napierał centralnie, chwilę później bokiem, a gdy zobaczył, że nic z tego forsowania nie będzie, z wściekłością i żalem na nią nakwiczał i przyłożył z łepka.
Co za świnia, no słowo daję....
Re: Uroczy Białasek i Cudny Klopsik - Warszawa
jak patrze na Klopsika to się zakochuje, jest po prostu przeslodki,
mam pytanko mam 3 miesięcznego samczyka łagodnego, czy jest szansa na adopcje samego klopsika
przy czym mój wydaje się bardzo spokojniutki, choć co slysze to roznie bywa z ta akceptacja miedzy sobą samcow
mam pytanko mam 3 miesięcznego samczyka łagodnego, czy jest szansa na adopcje samego klopsika
przy czym mój wydaje się bardzo spokojniutki, choć co slysze to roznie bywa z ta akceptacja miedzy sobą samcow