To prawda
Na pewno cieszy ich tak duża przestrzeń, bo bardzo aktywna z nich załoga- jak zaczynali ganiać po klatce, to myślałam, że ją rozniosą
Szajerek to się kiedyś wręcz kulał po hamaku. Bardzo są weseli.
Co do prób dominacji- to Ewa ma rację. Nowe miejsce= ustalanie szefa na zagrodzie. U mnie też czasem na siebie gruchali. Gruchali, mierzyli się który większy, krocząc obok siebie bokiem... a za chwilę brykali podskakując. Nie było w tym cienia agresji. Mam nadzieję, że zawsze zostaną tak zgodni, jak do tej pory.