O matko, żyjemy, przyznaję zapomniałam w ogóle się udzielać

Chłopcy zdrowi, wagę trzymają jak przystało na świniaki bardzo dobrą. Trzeba odpukać w niemalowane.
Mam wrażenie, że w ostatnich dniach Lucky nawet jakoś bardzo nabiera odwagi, bo Shaggy ciągle go wysyła po jedzenie samego do kuchni. Znaczy już od dawna widać, że chłop taki pewien siebie się robi, ale teraz jakoś tak aż dziwne. Ale jak żarówka parę dni temu się spaliła i było ciemno w pokoju, to szedł jako ostatni za mną, Shaggy tylko odważnie poleciał przeganiać ewentualne demony
Chociaż oni sami czasami jak te demony. Potrafią pobiec za firankę w kuchni i tak straszyć człowieka... Pamiętajcie, że zabawa w kuchni jest najlepsza! Zwłaszcza pod taboretami, bo można się ganiać i za firankami, bo są długie i ,,nie widać" prosiaczka

No wariaty dwa.
Dziwi mnie swego czasu to, jaką fazę mają na marchewkę w ogóle. Nie dostają codziennie, logiczne, ale jak już jest dzień na danie pt. marchewka to jedzą jakby nic innego nie istniało. Od kiedy Shaggy tak kocha marchewki?

Chociaż oni to wszystkożerni, lubią wszystkie warzywa, a jak nie koniecznie to i tak zjadają bo drugi je

Z takimi to jest dobrze żyć.