to zawsze boli... w każdym razie jak długo, to tylko zależy od tego, jak bardzo kochamy zwierzaczki i ile empatii jest w nas samych
ja straciłam Busia ponad rok temu, Alunię ponad pół roku temu, a Niunię w styczniu i za wszystkimi prośkami płaczę nadal, jak tylko je wspominam

nigdy nie minie żal po nich...
ale żyjemy dalej, dla nich, między innymi
pozdrawiam ciepło z Poznania
ps.
mój syn mieszka we Wrocławiu
