W nocy odwiedził nas Wally

Widziałam w śnie siebie stającą w drzwiach i ślady łapek na podłodze. Usłyszałam dreptanie, jakby szło coś lekkiego (Wally wydawał specyficzny odgłos, gdy biegał po podłodze, bo ważył ledwo kilkaset gramów). Spojrzałam do klatki, a Shaggy i Lucky normalnie siedzieli

I powiedziałam do mamy, bo stała w przedpokoju, że to Wally...
Czułam taki spokój, w ogóle się nie bałam. Chyba Walluś daje znowu znaki. Albo tęsknota jest tak olbrzymia...