___________________________________________
To ja mały OT popełnię. Junior- kiedy przyszedł do mnie na DT dwa lata temu- nazywał się Kubuś. A że miałam już jednego Kubusia- więc został Kubusiem Juniorem
Nie umiał się jednak dogadać z żadną moją świnką. Aż nagle zjawił się taki Leszek i go obezwładnił
Leszek został przyjęty tak życzliwie, że aż zwątpiłam w trafne rozpoznanie płci maluszka- musiałam poradzić się DanBei:)
No i właśnie w ten sposób powstało to zawirowanie z imionami, gdzie Junior, wbrew logice- to ten większy proś
