Od czasu do czasu Pan Loczek charczy, przyprawiając mnie o palpitacje. Podaję furosemid - dwa razy dziennie, karmię, dopieszczam. A on swoje. Jutro o 10.30 kontrola i teoretycznie zdjęcie szwów, ale nie wiem, czy będzie co zdejmować
Bym się denerwowała poważnie, gdyby nie to, że w ciągu tygodnia przybyło 100g - z niewielkiego 945g przed zabiegiem do 1044 dzisiaj. To chyba nieźle?
W ogóle wszyscy przybywają na wadze. Zima idzie, czy co?
Aha. W Miedonii przybyło dwa (Ostróżka i Opuncja polabo) i jutro na trochę Pat i Pataszon. Osiągniemy wówczas stan 8 sztuk, dawno niewidziany.
