Więc sprawy mają się nie najlepiej. Ostatni tydzień zszedł na dokarmianiu Fiony. Strasznie leciała z wagi. Siedziała napuszona w klatce i tuliła się do Balbiny. Znowu mamy zawinięte dwie łapki...ech. W piątek byłam u dr P., podejrzewa przerośnięte korzenie w związku z niejedzeniem. We wtorek mamy się zgłosić na zdjęcia RTG i zobaczymy co będzie. Na razie się dokarmiamy i byle do wtorku. Generalnie to jest nie najmłodsza z licznymi chorobami i niełatwymi przejściami. Już mi zapowiedział że ew. usuwanie zębów nie wchodzi w grę. Boję się co to będzie...
Nawet jeśli korzenie są przerośnięte to z reguły ciężko coś z tym zrobić bo trzeba by było wyrwać wszystkie zęby... Z tego co wiem to po prostu częściej jeździ się na korekty i krócej przycina zęby żeby podczas jedzenia ucisk na ząb i korzeń był jak najmniejszy dzięki czemu jest mniejszy ból. Ale na razie się nie zamartwiaj bo może nie będzie tak źle jak P. nastraszył