Witajcie.
Dawno nas tu nie było. Ale zaglądałam tu czasem. Zaglądałam i nie dowierzałam. Alvin, Pieszczoch, Fisia, Cwaniak... kolejne cudowne świnki biegły za TM

, a ja płakałam, i dalej razem z Wami płaczę. Jest mi strasznie mi przykro.
Fanaberka pobiegła bawić się z Waszymi świneczkami za TM 05.03.2019r
Był to dla nas ogromny cios i szok. Świnka, która dzień wcześniej bawiła się piłką, rano krzyczała o jedzenie, po południu jak wróciliśmy z pracy już nie żyła. Sekcja wykazała wadę serca. Nie potrafię się z tym pogodzić. Jakoś zawsze sobie myślałam o niej: "cwaniara", "ta to sobie w życiu poradzi", nigdy nie pomyślałabym, ze los mi ją zabierze tak wcześnie. Chociaż z drugiej strony... któż by o tym w ogóle myślał. W październiku 2018 minęły 3 lata razem. Jak ją brałam miała podobno nie cały rok. Kurcze no, 4 lata to wcale nie tak dużo...
Fanaberka już nie łypnie na nas swoim oczkiem spod grzywki
Z Gburką wszystko okej. Nie przeżyła jakoś bardzo śmierci koleżanki. Jedyne co, to przez kilka dni trzymała się "hamakowej" części klatki. Bo to jednak Fanaberka była tą odważną, prowadzącą przez świat świnką. Natomiast jak zobaczyła, że musi sobie radzić sama, bo jedzenie jednak czeka po tej drugiej stronie klatki, to się oswoiła z sytuacją i już naprawdę było okej. Do czasu, aż nie "uszczęśliwiliśmy" jej małym diabłem tasmańskim, ale o tym jednak następnym razem.