z dwóch gówniaków byłaś tą strachliwą, tą niezaradną, rozczochraną na maxa.. taka spokojna.. a taka waleczna. Taką walkę o Twoją sprawność wygraliśmy, jak po operacji nie mogłaś dojść do siebie i nie chodziłaś.. tyle godzin obie walczyłyśmy, bo nie ma się co oszukiwać, jakbyś nie chciała walczyć, to na nic ten mój czas spędzony z Tobą. Wygrałyśmy nawet z zapaleniem płuc.. a zabrała mi Ciebie wątroba przeciążona od leków.
i zostały tylko wspomnienia, jak mylę Cię z Twoją mamą, bo byłyście tak podobne..
Jak uciekałaś zawsze przed Balbisią..
Jak wtulałaś się we Frecię.. choćby tyłeczkiem.. choćbyś miała dostać zębem po tyłku.
klon mamusi
takim rozczochranym grubaskiem byłaś
lubiłaś wycieczki do przedpokoju.. jako jedyna. Później wracałaś głośno kwikając na resztę dziewczyn
często spałaś z zamknietymi oczkami
no i lubiłaś kryjówki.. szczególnie pod matą

moje waleczne maleństwo zaraz po operacji.. później jako jedyna nie mogłaś nawet patrzeć na ratunkową karmę..
tęsknię