Ale, poza wszystkim, może jest on po prostu "niesmacny" ?

Ze swoim prosiaczkiem inhalowałam się niejednym preparatem ale najgorsza w smaku i odczuciu jest gentamycyna. Intensywna, gorzkawa. Okropna.
Miałam jednak to szczęście w nieszczęściu, że świniulek Maniuś siedział grzeczniutko przytulony na kolankach z ledwie przytrzymywaną przeze mnie maseczką na pysiu (górna krawędź leciutko dotykała aby ochronić oczki). Czasami wyjmował z niej swoją ukochaną mordeczkę, patrzył mi w oczy jakby pytając "czy już ?". A kiedy mówiłam, że jeszcze nie, jeszcze troszkę, to wkładał ją ponownie do inhalatora i tak siedział ok. 5-7 min efektywnej inhalacji. Niekiedy kilka razy dziennie czy nocą.
Dr Kasia K-K nie mogła uwierzyć, że to tak przebiega. Na dowód musiałam jej przesłać zdjęcia.
Wspominanie wyjątkowego Maniusia nadal wyciska mi łzy z oczu. To dopiero pół roku od kiedy go nie ma.
A jak nasz Tedzinek kochany ?
