Mamy duży sukces bo chłopaki mają duży apetyt, jedzą wszystko, jak tylko wyjdę z pokoju! Na razie przeżywają małe zawałki na każdy mój widok, ruch czy dźwięk, więc poczekajmy może z tymi zdjęciami żeby niepotrzebnie dodatkowo ich nie straszyć. Chodzę do nich kilka razy na bardzo krótko, bo sianko, jedzonko i w sumie to też mój pokój Na początek to co najważniejsze bo czeka nas w końcu próba podania witaminy C i smarowania nosków a to wiadomo nie takie łatwe ze strachulcami. Dajcie mi kilka dni, a cyknę Wam zdjęcia z wielką chęcią, bo kuszę ich fajnym jedzonkiem i myślę, że mogą dość szybko mnie zaakceptować. Jak fajnie jest widzieć DS przy ich imionach!