Rozmawiałam z dr Izą. Nie mam wyboru. Mogę ją operować i dać jej cień szansy i wierzyć, że wytrzyma, albo pewnie za kilka/kilkanaście dni ją uśpić. Nie ma innego wyjścia, dlatego w piątek przed południem zawiozę Ginger na jej starcie życia i o życie. Bardzo wierzę w dr Izę i jej umiejętności, ona wie jak Ginger jest dla mnie ważna i wiem, że zrobi wszystko co w jej mocy... Tymczasem zamierzam przez ten wspólny najbliższy czas rozpieszczać Gingutka do granic... Boję się tylko, że ona gorzej się czuje... Dziś szczególnie... Chcę wierzyć w cuda, bardzo potrzebuję by ten cud się wydarzył...