Kiedy zdecydowaliśmy się na przyjęcie pod naszą opiekę Alexa i Martiego, bardzo się baliśmy. To nasze pierwsze świnki na DT. Byli tacy malutcy, że co chwilę zaglądaliśmy do nich, czy jedzą, czy piją, czy oddychają. Baliśmy się chorób, leczenia. Były wzloty i upadki, gorsze i lepsze dni. Nawet takie, gdzie żałowaliśmy, że się na to zgodziliśmy. Jednak z każdym dniem widzieliśmy poprawę ich zdrowia, notowaliśmy każdy przybrany gram.
Od samego początku zakochaliśmy się w tych - wtedy- małych, puchatych nieszczęściach, ale nie sądziliśmy, że aż tak nami zawładną. Wypełnili nasze serca po same brzegi
Dziś oba prosie są zdrowe, rozbrykane i z wielkim apetytem
Jednak dziś, nie wyobrażamy sobie już, by ich w naszym życiu zabrakło. Dlatego po długich rozmowach stwierdziliśmy, że musimy słuchać naszych serc.
Chciałabym poinformować, że chłopcy zostaną z nami na zawsze
Obiecujemy, że będziemy o nich dbać, że nigdy im niczego nie zabraknie. Zawsze już będą mieć pełne miski, ciepłe norki i mnóstwo miłości. A za ścianą dwóch starszych "braci" - Mańka i Diega
