Oni to są udani... Wally siedzi w kuwecie i kontroluje, czy dokładnie sprzątam, a Shaggy chodzi wkoło, komentuje i sprawdza, czy śmieci ze zmiotki są zjadliwe, a następnie zdaje relację kumplowi
Chłopcy ostatnio w końcu zjedli trawkę. Domowa smakuje najlepiej A w takim towarzystwie to już w ogóle. Shaggy oczywiście musiał zanurkować, wariat mały. A Wally skromnie jadł z boku, jak zwykle z resztą.
Shaggyemu wiosna chyba ,,weszła za mocno". Dzisiaj zaczepiał Wallyego jak nigdy. Do transportera zagonił, potem do domku chciał mu się wpakować i tylko biega, biega, zaczepia, drą się jakby jeden drugiego ze skóry obdzierał. I tak przez kilka minut. Nigdy tak nie szalał. Co za wariaty. Teraz cicho siedzą, grzecznie.
1. Shaggy po nurkowaniu w sianie wyglądał jak na poniższych zdjęciach widać. Nie raczył się sam otrzepać, uważa, że jedzenie powinno się mieć zawsze przy sobie.
2. Dzisiaj sobie wylazł z pokoju przez uchylone drzwi. Wally stał i podziwiał go, a on sam nie reagował na wołanie. Przyszedł jak usłyszał, że wstaję.
3. Wally zmienił się w przylepę level 73738. Chodzi wszędzie za Shaggym, jak idzie na podłogę to on też, jak wraca on też, jak ma zamiar się bawić piłką to on też. Oczywiście mnie nie oszczędza i również wszędzie za mną podąża przy tym domagając się karmy bądź miziania.
Ostatnio pomagali mi w pisaniu o książkach tradycyjnie i tak to wyglądało