No jak widać...

Tragedia to mało powiedziane... Bo wg weta, zapalenie u niego rozwijało się od ok. 2 miesięcy - więc dokładnie wtedy, kiedy poszłam z nim do weta - bo coś było nie tak. Zamiast zdiagnozować, to nawymyślała mi jakieś niestworzone rzeczy. No jestem tak wściekła, że szkoda gadać. Miesiąc go miała pod obserwacją...
Nachosek ma się nieźle, nadal burczy, nadal huczy, ale nie jest już taki przymulony. Leków mamy jeszcze całą masę do wybrania, więc liczę na to, że wyzdrowieje.
Czesio waży 1050g - stuknęło mu na koniec lutego 7 miesięcy! Jest olbrzymi.
Mam nadzieję, że się wszystko jakoś ułoży, ech...
