Długo zbierałam się do tego, by Cię tu pożegnać, moja kochana świnko... Twoje leki jeszcze stoją w lodówce. A mnie po prostu już brakuje łez, by opłakiwać kolejne odejścia... Naprawdę miałam nadzieję, że wrócisz z lecznicy... Choć wiedziałam, jak Ci ciężko... Pewnie milion rzeczy mogłam zrobić inaczej, może pozwolić Ci odejść wcześniej... Nie wiem. Pocieszałaś mnie po wszystkich stratach, w złych momentach życia. Po prostu wiedziałaś, kiedy się przytulić... Bardzo mnie boli, że odeszłaś w lecznicy, sama. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Bo powinnam pozwolić Ci odejść na moich rękach... a nie miałam odwagi, chwytałam się nadziei jak tonący brzytwy...
Malinka bardzo za Tobą tęskni.... Mam nadzieję, że tam po drugiej stronie spotkałaś tych wszystkich, którzy odeszli... Zawsze byłaś dzielna i kochana, mimo przeciwności. Wiem, że na paskudztwo, które Cię niszczyło nie było sposobu. Teraz to wiem... Dziękuję kluseczko za każdy dzień, kiedy byłaś. Dziękuję za tą cierpliwość, która pozwalała spajać stado. Za Twój nienasycony apetyt, i za Twoją empatię... tak ludzką... Opiekuj się stadem po drugiej stronie, tak jak robiłaś to tutaj...
