Panowie chcieli się przestawić w końcu. Ale od początku...
Wally - moja pierwsza w życiu świnka morska. Okropny histeryk, żarłok i śpioch. Wszystko wyolbrzymia i przeżywa. Jego życie ma sens dzięki pomidorkom i wszelkiej zielonce

Shaggy - moje drugie dziecko-prosie. Jest z nami od niedawna. W DT znany jako Lesio, ewentualnie Lesiek




Shaggy zdominował Wallyego i to bardzo. Walluś jest jeszcze trochę zestresowany w jego towarzystwie, zwłaszcza jak zaczyna go obwąchiwać. Ale powiem szczerze, że idziemy ku dobru, a raczej chłopcy idą ku dobru. Wally ostatnio sam z siebie poszedł z Shaggym jeść sianko, co było cudem, zdarzyło się nawet im razem spać przez krótki czas. Na kolanach są bardzo, bardzo grzeczni. Tylko na wybiegu i w klatce Wally zaczyna histeryzować jak zauważy, że Shaggy się zbliża do niego. Eh... Ale swoją drogą, zauważyłam, że jak ja jestem w pobliżu, w sensie siedzę na dywanie z nimi to Wally aż tak się nie boi. Myślę, że za jakiś czas Walluś się ośmieli, pozaczepia kolegę i nie będzie krzyczeć na całe mieszkanie jak go zobaczy


