Guć żyje, właśnie wszamuje siano, memła zawzięcie wgapiając się we mnie z pytaniem "czemu kobieto wsadziłaś mnie do izolatki?!"
Ogólnie żwawy, trochę krwi mu jeszcze leci, popiskuje przy sikaniu, ale wygląda lepiej niż za pierwszym razem.
Jutro na zastrzyk.
Dziękujemy za kciuki
