
Futrzaczki Paprykarza [*]
Moderator: pastuszek
- Siula
- Posty: 4008
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Futrzaczki Paprykarza [*]
Tak trudno się z nimi żegnać
zawsze odchodzą za wcześnie...
Dla Kreski

Dla Kreski

-
- Posty: 2855
- Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
- Miejscowość: Włocławek
- Kontakt:
Re: Futrzaczki Paprykarza [*]
Dla Kreski 

- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Futrzaczki Paprykarza [*]
Bardzo współczuję...Kreska... 

-
- Posty: 44
- Rejestracja: 29 lis 2013, 21:17
- Miejscowość: Szczecin
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15292
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
- bziki2
- Posty: 569
- Rejestracja: 14 lip 2013, 18:43
- Miejscowość: kraków
- Kontakt:
Re: Futrzaczki Paprykarza [*]
Wyrazy szczerego współczucia. Dla Kreski 

Re: Futrzaczki Paprykarza [*]
24 września odszedł mój psiak Rudolf. Moje serce zatrzymało się razem z jego małym serduszkiem. Odszedł w drodze do weta, na rękach mojego męża. Prawdopodobnie był to zator. Gorzej się poczuł w piątek wieczorem (w piątek rano był u weta na comiesięcznej kontroli i było ok wszystko). Potem poszło szybko. Wet w sobotę, w niedzielę rano. Wyniki biochemii ok, morfo - niewielki stan zapalny. W niedzielę wieczorem upadł, miał oczopląs, potem się ogarnął, nakarmiłam go, powiedziałam jak bardzo go kocham. Za chwilę reanimacja, telefon do weta, samochód, jazda szaleńcza przez miasto.... I telefon od Męża, że Rudi umarł. Siedziałam z dzieckiem w domu i zalewałam się łzami. O 20 nagle obie z małą wybuchnęłyśmy płaczem. Myślę, że może właśnie wtedy mój malutki "synuś" odszedł.
Mam wyrzuty, że coś przegapiłam, nie dopilnowałam. Co prawda był co miesiąc na badaniach u weta, bo miał problemy z pęcherzem. Było to już pod kontrolą. Myślałam jak to będzie jak Rudi zostanie sam (drugi psiak ma nowotwór i byłam przygotowana, że odejdzie pierwszy) bo taki wrażliwiec. Kto go znał, ten wie jaki to był wspaniały pies. Normalnie anioł w psiej skórze. Był z nami ponad 9 lat. Ile sam miał? Nie wiadomo bo był znaleziony. Może 11, może więcej?
Zawsze szczekał jak ktoś do domu wchodził, warczał na mnie, żeby go pod kołdrę wpuścić. Teraz już nie pogra sobie w piłkę, nigdy nie usłyszę jego szczekania, nie zobaczę tej słodkiej mordki. Nie dociera do mnie, że go już nie ma. Nie dałam jeszcze rady schować jego rzeczy.
25 września byłam z nim pod Berlinem, na kremacji. BYła to najtrudniejsza rzecz w moim życiu ale byłam mu to winna. Taka ostatnia rzecz, jaką mogłam dla niego zrobić.
Biegaj za piłeczką za TM Kochanie. Jak CI obiecałam, zawsze będziemy razem. Tak jak do tej pory.
Kocham Cię Rudusiu. Na drogę
Tak się relaksowało moje Słoneczko.

Mam wyrzuty, że coś przegapiłam, nie dopilnowałam. Co prawda był co miesiąc na badaniach u weta, bo miał problemy z pęcherzem. Było to już pod kontrolą. Myślałam jak to będzie jak Rudi zostanie sam (drugi psiak ma nowotwór i byłam przygotowana, że odejdzie pierwszy) bo taki wrażliwiec. Kto go znał, ten wie jaki to był wspaniały pies. Normalnie anioł w psiej skórze. Był z nami ponad 9 lat. Ile sam miał? Nie wiadomo bo był znaleziony. Może 11, może więcej?
Zawsze szczekał jak ktoś do domu wchodził, warczał na mnie, żeby go pod kołdrę wpuścić. Teraz już nie pogra sobie w piłkę, nigdy nie usłyszę jego szczekania, nie zobaczę tej słodkiej mordki. Nie dociera do mnie, że go już nie ma. Nie dałam jeszcze rady schować jego rzeczy.
25 września byłam z nim pod Berlinem, na kremacji. BYła to najtrudniejsza rzecz w moim życiu ale byłam mu to winna. Taka ostatnia rzecz, jaką mogłam dla niego zrobić.
Biegaj za piłeczką za TM Kochanie. Jak CI obiecałam, zawsze będziemy razem. Tak jak do tej pory.
Kocham Cię Rudusiu. Na drogę

Tak się relaksowało moje Słoneczko.
