Beatka jest już u nas dwa tygodnie, więc chyba pora na małą aktualizację – może po kolei.
Pierwszy tydzień: noc z soboty na niedzielę po przybyciu Beatki była ciężkim przeżyciem również dla jej nowych Panków - było bardzo głośno, moja Żona musiała spać w stoperach. W niedzielę od rana (w zasadzie od świtu) rozpoczęły się pierwsze świńskie potyczki, które trwały do późnego wieczoru. W końcu świniaki się zmęczyły i nastała cisza. Przerwała ją Beatka w poniedziałek rano, która po tym jak moja Małżonka wstała zażądała jedzonka (w ciągu 10 sekund od tego gdy ją zobaczyła). Byliśmy przyzwyczajeni do tego typu świńskich żądań, ale raczej były one wysuwane przez Frodzię wieczorami. Od tego czasu powtarza się to co rano, a gdy Beatka coś dostanie, to to zjada w mgnieniu oka i... żąda ponownie. Proceder potrafi trwać półtorej godziny!
Do wtorku Frodzia siedziała przy miseczce z jedzonkiem i jej pilnowała. Zbliżenie się Beatki powodowało potyczki słowne i głębokie spojrzenia w oczy. Beatka szybko jednak zaczęła te wygrażanie ignorować i po prostu jeść. W połowie wtorku Frodzia dała sobie spokój z pilnowaniem miseczki i zaczęła przemieszczać się po klatce (wreszcie). W czwartek Beatka zrobiła coś, co nigdy nie zdarzyło się Frodzi - zaczęła brykać. Skoki obejmowały odległość praktycznie z jednego końca klatki do drugiego. To oczywiście oznaka radości u świniaków, więc się ucieszyliśmy, że Beatka czuje się u nas dobrze.
Ogólnie pod koniec pierwszego tygodnia można było zauważyć początki małej stabilizacji, świniaki podzieliły się miejscami w których najczęściej leżakują – po dwóch stronach hamaczka. Czasami leżakują z tyłu (zamiennie). Frodzia przestała też strzelać zębami na Beatkę. W piątek nastąpiło połączenie świńskich sił związanych z wymuszaniem jedzonka - wieczorem, około 22 w naszym domu rozegrała aria na dwa głosy. W sobotę była powtórka i tak w zasadzie jest już prawie codziennie.
W sobotę w ciągu dnia Beatka zaczęła gruchać w klatce (serie gruchaczy trwających po 15 sekund i dłużej jedno) → Frodzia na to strzelała zębami. Trwało to mniej więcej pół drugiego tygodnia, gdzieś do środy lub czwartku. Ostatecznie przestały i chyba w końcu się zaakceptowały. Beatka jeszcze czasami grucha, ale Frodzia już kilka dni zębami nie strzelała.
Z ciekawostek:
1. Frodzia uwielbia siedzieć pod hamaczkiem, a Beatka uwielbia siedzieć na hamaczku. Niestety wchodząc na hamaczek Beatka bardzo często depcze po Frodzi, która jest pod spodem. Wywołuje to świńskie awantury, ale nie zawsze – czasami Beatka dosłownie leży na Frodzi (oddzielone hamaczkiem). Frodzia jednak dominuje i jak ją to mocno wkurzy, to zrzuca Beatkę z hamaczka (wtedy zazwyczaj zaczyna się krótka utarczka i głębokie wzajemne spojrzenia w oczy naszych Panienek)
2. Moja Małżonka wprowadziła zasadę, że dziewczyny dostają po równo jedzonko, każda przed swój pyszczek. Raz jeden, miałem bardzo mały kawałek marchewki i patrzę do klateczki, a tam Frodzia śpi więc pomyślałem, że dam Beatce. Niestety był to błąd – w klateczce po 3 sekundach rozgorzała awantura o ten dosłownie 1 cm marchewki, nastąpiło wzajemne podkradanie i strzelanie spojrzeniami. Musiałem interweniować szybko kawałkiem drugiej marchewki, na szczęście udało się załagodzić świński konflikt, uff!
3. Frodzia zawsze reagowała gruchaniem na dźwięk kluczy, domofonu czy niektóre dźwięki z telefonu. Beatka za to reaguje gruchaniem na moje pociąganie nosem i jego wydmuchiwanie, oddychanie przeze mnie nosem gdy jest cicho wieczorem (serio!), otwieranie drzwi oraz dzieci na podwórku (gdy je słychać)
4. Czasem Beatkę rozsadza energia, bryka, biega, kwiczy gdy nas widzi. Wtedy wystarczy pozwolić jej pobiegać po mieszkaniu – 15 minut – i hop z powrotem do klatki. Zabieg taki skutkuje 2 godzinami wykończonego świniaka rozwalonego na hamaczku

Ogólnie rzecz biorąc mamy wrażenie, że Beatka jest bardzo szczęśliwa ze względu na możliwość zamieszkania ze swoją nową towarzyszką. Biega wokół niej, próbuje nawiązać relacje etc. Frodzię jednak tak jakby mało to obchodzi – ale ona nigdy nie była zbyt wylewna. Beatka doskakująca do kratek przy klateczce gdy jesteśmy obok, to zupełne przeciwieństwo Frodzi, która zawsze była delikatnie mówiąc zblazowana
Beatka też wykazuje pewne zboczenie polegająca na wąchaniu tyłka Frodzi, co tę drugą bardzo irytuje – ale ostatecznie chyba procederu tego Beatka dokonuje coraz rzadziej. Blizna Beatki tak zarosła, że teraz jej praktycznie nie widać - naprawdę trzeba się bardzo wysilić żeby znaleźć. No i zobaczymy co nam przyszłość przyniesie, a poniżej kilka foteczek Panienek:
