Kciuki się przydadzą bo dzisiaj to jest tragedia

Jak ja bym chciała żeby było już jutro i żeby Tolusia była już po korekcie... Dzisiejszy dzień Tola przesiedziała skulona w kącie na sianie

Pierwszy raz odkąd ma problemy z zębami bardzo mocno się ślini... Do tego jej ślina tak śmierdzi, że w całym pokoju ją czuć a jak ją karmię to robi mi się niedobrze pomimo, że w pracy spotykam się z różnymi rzeczami i nic mnie nie odrzuca

Do jedzenia w strzykawce podejdzie ale nie jest w stanie wziąć strzykawki do buźki żeby zjeść... Więc wsadzam na siłę i wtedy je. Zaparzyłam jej miętę do picia to może troszeczkę będzie jej przyjemniej w pyszczku bo ten smród na pewno jej też przeszkadza. Wzięłam jej dzisiaj p/bólowy i jak wrócę z pracy to podam.
Szkoda, że dzisiaj nie mogłam załatwić wolnego w pracy bo tak to już by było po kłopocie i Tola nie musiałaby się męczyć do jutra

No ale jutrzejsza wizyta też jest wyproszona i w Szczecinie i u mnie w pracy bo musiałam zamienić się z kolegą...
Bardzo szybko u niej to wszystko się zmienia... W piątek oprócz ratunkowej na miseczce jadła bardzo ładnie suchy trovet i moczony brit. W sobotę już odstawiła i jadła tylko ratunkową (ale zrobioną na gęsto podaną w miseczce). W niedzielę już nie chciała tak jeść więc robiłam trochę rzadszą i dawałam ze strzykawki. Wczoraj ładnie jadła ze strzykawki ale doszło ślinienie i zaczęła kręcić główką próbując łapką wyciągnąć sobie coś z pyszczka (podejrzewam, że zrobił jej się mostek i to jej przeszkadza). A dzisiaj nie jest w stanie już złapać strzykawki z jedzeniem pomimo, że chce bo zaraz przybiega... Jak dorzucam siano albo trawę to też biegnie bo myśli, że da radę zjeść
