Trzymam kciuki żaby dr Krzysztof coś wymyślił i żeby Sisi wróciła żywa do stada
Toffi biedny z tym pęcherzem Najważniejsze, że z tym guzem nie jest gorzej
Dr Kasia mówiła, że Sisi nie rokuje. Rozmawialam dzisiaj z dr Danusią i mówiła, że się ślini i brzydko pachnie, że jest słaba. Dr Krzysztof twierdzi, że cudów nie ma. Na RTG nic noe widać, Sisi mimo dokarmiania chudnie, prawie nie bobkuje. Dostaje silny przeciwbólowy 2xdziennie i penicylinę i nie ma efektów. Nie wiem czy zabrać ją do domu czy skrócić jej cierpienie. Bo co to za życie. Ale dr mówił, że może być tak, że zabiorę Sisi a ona umrze z głodu albo tak sie pogorszy że będę latała i szukala weta calodobowego żeby skrócić cierpienie.
Nie wiem co robić. Do rana muszę podjąć decyzję
To są strasznie trudne decyzje, ale fakt nie można ich narażać na cierpienie. Szkoda, że ludzie nie mają takiej szansy żeby odejść zamiast cierpieć. Trzymaj się
Eh, ja musiałam w przeciągu ostatniego roku dwukrotnie podejmować taką decyzję. Nic przyjemnego. Biję się z myślami do dzisiaj. Pozwól jej godnie odejść, chociaż tyle możesz w takiej sytuacji zrobić.