Aktualne zdjęcia moich aniołków - łobuzów:
Całuski
Piękny Normanos
Franio oglądający TV
Wcinamy szaszłyka
Jeśli chodzi o zmiany to Franio chyba zaczął dorastać i mu hormony buzują, bo zaczyna turkotać na Normusia (Gniewka). Wcześniej to się nie zdarzało. Teraz potrafią normalnie biegać i się bawić, a za chwilę z Frania robi się nastroszony jeżozwierz Wcześniej tylko starszy turkotał.
Apetyt mają wilczy, wsuwają jak szaleni i rosną dosłownie w oczach. Będę ich ważyć regularnie, żeby się przesadne tłuściochy nie zrobiły. Dobre chociaż tyle, że sporo biegają.
Ze względu na wzrost gabarytów już kombinuję jaką to większą klatkę trzeba im kupić w przyszłości. W ciągu dwóch miesięcy kupiłam już dwie i na razie nie chcę przesadzać
Franek i Norman z Łodzi :)
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2017, 13:57 przez JolaA, łącznie zmieniany 1 raz.
- kimera
- Moderator globalny
- Posty: 3160
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
- Miejscowość: Łódź
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
To może zamiast kolejnej klatki jednak domowa zagroda?
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
Codziennie są w dużej zagrodzie rozkładanej, bo na stałą nie mam miejsca.kimera pisze:To może zamiast kolejnej klatki jednak domowa zagroda?
- martuś
- Posty: 10201
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
Gratuluję doświnienia Przez problemy z moją świnką miałam u Was duże zaległości
Kup od razu 140 co tam będziesz się rozdrabniać
Powiem szczerze, że mam robioną klatkę (długość 145cm) i uważam, że jest za mała:) Jak to mówią - apetyt rośnie w miarę jedzenia
Kup od razu 140 co tam będziesz się rozdrabniać
Powiem szczerze, że mam robioną klatkę (długość 145cm) i uważam, że jest za mała:) Jak to mówią - apetyt rośnie w miarę jedzenia
- Milkaa
- Posty: 264
- Rejestracja: 31 gru 2016, 23:16
- Miejscowość: ok. Nowego Sącza
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
A w tym przypadku - klatka maleje w miarę używania
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
Zgadzam się z Wami, że nawet 140-tka nie jest za wielka tylko, że ja takiej nie zmieszczę u siebie. Będą w 120-tce i rozkładam im codziennie duży wybieg, żeby się wybiegali. Po kilku godzinach są zmęczeni i uprawiają leżing
Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia to: na początku Normuś (Gniewko) był głównym prowodyrem zaczepek, a teraz Franio dojrzewa i mu buzują hormony i zrobił się z niego wielki chojrak-zawadiaka o wyglądzie jeżozwierza
Kolejna sprawa: kiedy mają napad zaczepialstwa wobec siebie wchodzę do zagrody i bawię się z nimi, głaszczę, innymi słowy odwracam ich uwagę i to działa Mają łaskotki i popcornują gdy ich głaszczę z boku po brzuszku
Martwię się tylko co robią jak idę do pracy, rano leżą każdy w swoim domku i tylko głowa im wystaje przez drzwi. Ale co się dzieje później ... nie mam pojęcia. Dlatego też nie cieszę się z doświnienia, bo nie czuję, że to pełny sukces. Na razie wstęp, preludium Czasem mam jeszcze ciężkie dni, kiedy zachowują się tragicznie. Później jest całkiem ok, ale boję się cieszyć, bo zapeszam. Na razie jest stan zawieszenia. Mam nadzieję, że w końcu jakoś sobie ustalą między sobą co i jak powinno między nimi wyglądać.
Jedna rzecz mi spędza sen z powiek. Czytałam, że dzikie świnki żyją w stadkach złożonych z jednego samca i kilku samiczek. Wobec tego na chłopski rozum te pary dwóch świńskich facetów są wbrew ich naturze. Pewnie stąd te ich walki i kłótnie.
Dzisiejsza waga chłopców:
Normuś 856 g
Franio 544 g
Możliwe kilka gramów różnicy, bo ciężko ich dokładnie zważyć.
Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia to: na początku Normuś (Gniewko) był głównym prowodyrem zaczepek, a teraz Franio dojrzewa i mu buzują hormony i zrobił się z niego wielki chojrak-zawadiaka o wyglądzie jeżozwierza
Kolejna sprawa: kiedy mają napad zaczepialstwa wobec siebie wchodzę do zagrody i bawię się z nimi, głaszczę, innymi słowy odwracam ich uwagę i to działa Mają łaskotki i popcornują gdy ich głaszczę z boku po brzuszku
Martwię się tylko co robią jak idę do pracy, rano leżą każdy w swoim domku i tylko głowa im wystaje przez drzwi. Ale co się dzieje później ... nie mam pojęcia. Dlatego też nie cieszę się z doświnienia, bo nie czuję, że to pełny sukces. Na razie wstęp, preludium Czasem mam jeszcze ciężkie dni, kiedy zachowują się tragicznie. Później jest całkiem ok, ale boję się cieszyć, bo zapeszam. Na razie jest stan zawieszenia. Mam nadzieję, że w końcu jakoś sobie ustalą między sobą co i jak powinno między nimi wyglądać.
Jedna rzecz mi spędza sen z powiek. Czytałam, że dzikie świnki żyją w stadkach złożonych z jednego samca i kilku samiczek. Wobec tego na chłopski rozum te pary dwóch świńskich facetów są wbrew ich naturze. Pewnie stąd te ich walki i kłótnie.
Dzisiejsza waga chłopców:
Normuś 856 g
Franio 544 g
Możliwe kilka gramów różnicy, bo ciężko ich dokładnie zważyć.
- kimera
- Moderator globalny
- Posty: 3160
- Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
- Miejscowość: Łódź
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
W naturze wielu samców świnek morskich nie ma możliwości założenia własnej rodziny. Do czasu, aż im się to uda, pozostają na obrzeżu stada. Ponieważ nie mogą się dostać do samic, które są zazdrośnie strzeżone przez "mężów i ojców rodzin", biegają w towarzystwie innych samców-kawalerów.
Pary samców zdarzają się nawet wśród zwierząt, u których samce są nietowarzyskie i nie przebywają zwykle ze stadem, jak u jeleni, słoni albo lwów, szczególnie poza szczytem sprawności, czyli kiedy są młode lub na starość.
Pary samców zdarzają się nawet wśród zwierząt, u których samce są nietowarzyskie i nie przebywają zwykle ze stadem, jak u jeleni, słoni albo lwów, szczególnie poza szczytem sprawności, czyli kiedy są młode lub na starość.
Re: Franek i Norman z Łodzi :)
Zgadzam się. Natomiast Norman miał już rodzinę, dziewczynę i dziecko, więc może to też ma na niego wpływ.kimera pisze:W naturze wielu samców świnek morskich nie ma możliwości założenia własnej rodziny. Do czasu, aż im się to uda, pozostają na obrzeżu stada. Ponieważ nie mogą się dostać do samic, które są zazdrośnie strzeżone przez "mężów i ojców rodzin", biegają w towarzystwie innych samców-kawalerów.
Pary samców zdarzają się nawet wśród zwierząt, u których samce są nietowarzyskie i nie przebywają zwykle ze stadem, jak u jeleni, słoni albo lwów, szczególnie poza szczytem sprawności, czyli kiedy są młode lub na starość.
W innym miejscu wyczytałam, oprócz tych kawalerów na obrzeżach stada, że gdy samiec był już z samicą dużo trudniej go połączyć z innym samcem niestety.
Ja oczywiście się nie poddaję i będę nad nimi pracować, może uda się doprowadzić do w miarę poprawnych relacji. Choć wiem, że będzie to orka na ugorze.
W przyszłym tygodniu kupuję większą klatkę - pocieszam się, że może więcej miejsca lepiej na nich zadziała.
Poza tym, jak na nich patrzę to mam wrażenie, że każdy z nich w swojej głowie ma obraz siebie jako najdzielniejszego wśród świniaków samca alfa, który zasługuje na świński harem, a nie nabuzowanego testosteronem drugiego chłopa