Dołączam fotki moich słodziaków. Czarny świnek to Łatek a biało-brązowy to puszek.
https://naforum.zapodaj.net/eac7cc07691c.jpg.html https://naforum.zapodaj.net/3cc62b1da826.jpg.html https://naforum.zapodaj.net/8b0b7858c115.jpg.html
Łączenie świnek
Re: Łączenie świnek
Pola 123-moi chłopcy już szósty dzień są razem i jest pełna zgoda. Wszędzie chodzą razem,ładnie się bawią i popcorningują,a jak czegoś się boją to leżą jeden na drugim.
Re: Łączenie świnek
Super. Do mnie przyjedzie Włodek z adopcji, mam nadzieję ze dogada się z naszym Czarkiem
Re: Łączenie świnek
Pola123-Trzymam kciuki aby twoi chłopcy się dogadali i paradowali razem tak jak twraz moi!!!
Re: Łączenie świnek
Hej.
Ja trochę z innej beczki chcę temat poruszyć. Otóż mam dwóch samców, którzy żyli ze sobą od października spokojnie w jednej klatce. Niestety z racji tego, że jeden z nich zaniemógł i kilka dni spędził pod opieką weterynarza chłopcy zostali na parę dni rozdzieleni. I niestety- odbieram dziś małego od weta, sadzam na kanapie z kolegą,żeby w klatce posprzątać i wywiązała się bójka, która skończyła się ugryzieniem w tyłek i tak poszkodowanej już zdrowotnie świnki. Zastanawiam się dlaczego tak się stało? Przecież świnki się znały i tolerowały. Nie były jakoś specjalnie zaprzyjaźnione, ale żyły w zgodzie. Teraz siedzą w osobnych klatkach, bo nawet na kolanach nie chca obok siebie leżec, mimo że wczesniej nie sprawiało to żadnego problemu. Planuje powtorne laczenie na nowo, na neutralnym gruncie, ale boje się ,bo jedna ze swinek reaguje bardzo agresywnie. Dlaczego? I czy isnieje możliwość, że już się nie zgodzą? Proszę bardziej doświadczone osoby o wypowiedź.
Ja trochę z innej beczki chcę temat poruszyć. Otóż mam dwóch samców, którzy żyli ze sobą od października spokojnie w jednej klatce. Niestety z racji tego, że jeden z nich zaniemógł i kilka dni spędził pod opieką weterynarza chłopcy zostali na parę dni rozdzieleni. I niestety- odbieram dziś małego od weta, sadzam na kanapie z kolegą,żeby w klatce posprzątać i wywiązała się bójka, która skończyła się ugryzieniem w tyłek i tak poszkodowanej już zdrowotnie świnki. Zastanawiam się dlaczego tak się stało? Przecież świnki się znały i tolerowały. Nie były jakoś specjalnie zaprzyjaźnione, ale żyły w zgodzie. Teraz siedzą w osobnych klatkach, bo nawet na kolanach nie chca obok siebie leżec, mimo że wczesniej nie sprawiało to żadnego problemu. Planuje powtorne laczenie na nowo, na neutralnym gruncie, ale boje się ,bo jedna ze swinek reaguje bardzo agresywnie. Dlaczego? I czy isnieje możliwość, że już się nie zgodzą? Proszę bardziej doświadczone osoby o wypowiedź.
Re: Łączenie świnek
A czy ten, który zaniemógł, wcześniej był szefem? Jeśli tak, to kolega postanowił wykorzystać niedyspozycję szefa do przejęcia dowodzenia, co spotkało się ze sprzeciwem
Z łączeniem osobiście trochę bym poczekała. Niech im samotność przykrą się stanie.

Re: Łączenie świnek
Nie, szefem była świnka, która cały czas mieszkała ze mną w domu. Dlatego też się dziwię, bo nie ma powodu by tak się zachowywać . No chyba, że jest zazdrosna o to, że biorę chorowitka kilka razy dziennie na ręcę- ale muszę, bo trzeba aplikować mu leki. Kiedy probowałam brać oboje- agresja.
Radzisz poczekać z łączeniem- tylko ile? Dodam, że jedna z nich musi noce spędzać w niezbyt luksusowej 60, natomiast w dzien jest na wybiegu, przynajmniej do czasu aż z mężem nie wychodzimy do pracy. Ich pierwsze łączenie przebiegało w miarę zgodnie i szybko- tylko raz się zakotłowali, ale obyło się bez ran. Teraz się martwię, bo szef chwycił go za tylek tak mocno, że nie mogłam rozdzielić. Ugryzienie nie jest głębokie, ale krwawiło. Same przeboje z tymi prosiakami
Radzisz poczekać z łączeniem- tylko ile? Dodam, że jedna z nich musi noce spędzać w niezbyt luksusowej 60, natomiast w dzien jest na wybiegu, przynajmniej do czasu aż z mężem nie wychodzimy do pracy. Ich pierwsze łączenie przebiegało w miarę zgodnie i szybko- tylko raz się zakotłowali, ale obyło się bez ran. Teraz się martwię, bo szef chwycił go za tylek tak mocno, że nie mogłam rozdzielić. Ugryzienie nie jest głębokie, ale krwawiło. Same przeboje z tymi prosiakami

Re: Łączenie świnek
Nie jestem specjalistką bo sama mam świnki zaledwie pół roku ale miałam koszmar z ich łączeniem (krwawe rany,wyrywane futro,wirująca kula świnek), myślałam że już się nie uda ich dogadać. Posłuchałam Katiushi i zrobiłam im przerwe,trochę dłuższą bo jeden był chory i była kwarantanna ale pomogło. Półtorej tygodnia wogóle się nie widziały i nie wąchały a kolejne półtorej tygodnia były w osobnych klatkach obok siebie by się widziały i czuły. Przez kraty się wąchały i lizały. Dwa dni przed ponownym łączeniem zrobiłam im diete ( 0 smakołyków) by na wybiegu zajęły się jedzeniem a nie gryzieniem i się udało. Teraz moje kudłatki od 3 tygodni żyją w zgodzie.
Re: Łączenie świnek
Dziękuję za rady, ale problem już zażegnany. Okazało się, że młody "śmierdzi" innymi świnkami, z którymi miał kontakt podczas pobytu u weterynarza. Wystarczyło potraktować kuperki obu panów czarnym str8-tem i po paru przepychankach wszystko wróciło do normy. Teraz znowu siedzą razem w klatce jakby nic się nie stało. Mam nadzieję, że nagle im się nie odmieni i bedą żyły w zgodzie jak to miało miejsce do niedawna 
