Nie męcz ich wcześniej. W końcu i tak trafi wypoczęty na wypoczętego. Nadzieja jest
Duży wybieg, dużo przysmaków i długo niech tam siedzą. Ja tak bym zrobiła. Tak robiłam w przypadku panów prosków mojej koleżanki Rominy, jak jej w domu nie było, bo by tylko przeszkadzała swoją paniką

I połaczyłam takich, co żyli rok obok siebie, bo ponoć chcieli się zabić. I do tej pory są razem. Dwa dni mieli jej całą kuchnię powykładaną matami dla siebie. Siedziałam z nimi pierwszego dnia, na noc zostali sami, nastepnego dnia sprawdziłam ich przed pracą, potem po pracy oni do klatki, a ja sprzątałam bajzel w kuchni
