W zeszłym miesiącu Fuksja pomaszerowała za TM. Wybaczcie, że dopiero teraz piszę, ale nie byłam w stanie nic napisać po jej śmierci. Była jedną z „kwiatowych labopanienek” uratowanych w 2008 roku. Adoptowana od meercat do towarzystwa dla Pysi. Fuksja, zwana u nas MiniMini lub CiniMini była przeuroczą i bardzo kochaną świnką, uwielbiała wyleż i mizianko, ale chyba najbardziej cykorię. Umarła tydzień po operacji usunięcia cyst na jajnikach, operacja przebiegła pomyślnie, ale pozostały chyba jakieś powikłania krążeniowe po narkozie. Na drugi dzień po zabiegu miała już apetyt i mieliśmy nadzieję, że wszystko wróci do normy – niestety później było już coraz gorzej, świnka zaczęła się strasznie męczyć i ciężko oddychać, stała się osowiała, przestała jeść i pić, a następnego dnia umarła w męczarniach na rękach. Nie mogliśmy jej nawet skrócić cierpienia, bo w niedzielę wszystkie lecznice zamknięte, a nasza weterynarz wyjechała. Fuksja dołączyła do Pysi, Chrumci i Śnieżynki na wiecznie zielonych łąkach. Żegnaj prosiaczku, zawsze będziemy o Tobie pamiętać.
Pamiętam Fuksję jeszcze z poprzedniej Caviarni 
