
Od początku.
W zeszłym roku przygarnęłam ciężarną świnkę (Basię), w kwietniu 2015 urodziła 3 dzieci. 2 oddałam do adopcji, 3 została. Jak tylko mała podrosła, od razu zaczęła gryźć się z matką, dlatego przeprowadziłam ją (młodą) do klatki z moim wykastrowanym samcem. Basia jest bardzo płochliwa, można powiedzieć że boi się własnego cienia, dlatego mam podejrzenie że to ona zaczynała bójki.
Z drugiej strony, Kruszyna dobrze dogadywała się z Kikim, on na początku próbował kopulować, ale po jakimś czasie chyba zaczął się jej bać, bo często uciekał gdy tylko się zbliżała, mimo że nigdy ale to nigdy go nie zaatakowała. Poza jednym wyjątkiem, kiedy brałam na wybieg Kikiego i Basię. Wtedy gdy samiec wracał do klatki, Kruszyna jakby wyczuwała zapach Basi i często zgrzytała przy nim zębami, próbowała go przepłoszyć, a gdy to nie pomagało to skakała na niego... Z mamą żartowałyśmy, że to sytuacja rodem z Mody na sukces


To o co pytam, to czy w takiej sytuacji bezpieczniej by było spróbować z inną samicą, czy z wykastrowanym samcem w podobnym wieku? Ewidentnie widzę, że po odejściu Kikiego Kruszyna nie może się pozbierać...

Przepraszam że tak to wszystko pogmatwałam, mam nadzieję że jest w miarę zrozumiałe.
Pozdrawiam, Ania
