Galopem wpadły do transportera. Jedna smutna wiadomość to taka że malutka będzie operowana w środę o dwunastej z powodu zmiany na brzuszku. Odbiorę w czwartek rano. Poza tym są zdrowe i ruchliwe jak każda normalna świnka.
Pani doktor mówi że prawdopodobnie po iniekcji. Jest to twarde jak kamyczek, ruchome i tylko pod skórne i w brzuszek nie wchodzi więc jestem dobrej myśli.
Ginga i Cocorinha tak miały. Gindze się wchłonęło, Cocorinhi zostało, obserwowałam tylko, czy się nie zmienia (powiększenie, bolesność, unieruchomienie - cokolwiek). Nie zmieniało się, więc poszła z tym do DS, z tym samym przykazaniem obserwowania. O ile wiem, nic się nie zmieniło.
Jak się zmniejszy to i tak pojadę żeby to zobaczyły. Powiem wam jeszcze że pierwszy raz widzę laborki które gadają jak się je wsadzi do klatki. Odrazu zwiedzały, wąchały wszystko skubały sianko. Nawet listki cykorii nadgryzły. Ale ogórka narazie nie ruszyły. Prognozuje że wyjdą na "ludzi".