Zmieniałam towarzystwu wczoraj. Na czystym drybedzie z przyjemnością brzuchami się powykładały. A było tak sikać? A kuwetka stoi
Moja mama ususzyła im mniszka z ogródka, ach, jaki dobry
MNIAM!My pożeramy mniszka na żywca,chyba nie zdołałby doczekać wysuszenia...Dziewczyny,napiszcie mi coś o drybedach!Icek uwielbia wiórki i sianko "nie tylko do jedzenia"!Zaszywa się,zarzuca na łebek i jest szczęśliwy,więc mu nie zmieniam.Ale na przyszłość chciałabym poznać "mocne strony drybedów".Może Belinda i Pernilla,podzielą się doświadczeniami?Please!
Moje świnki - Belinda i Pernilla :
oraz mopsik Bella
Pamięci ukochanego Icunia i poprzedzającej go Wielkiej Czwórki...
Ja nie używam wiórków bo straszni pylą i kaszlę od nich. Drybedy bardzo lubię ale nie są one dla pedantów bo siano w nie włazi i nawet po praniu nie są idealnie czyste ( w znaczeniu - bez maleńkich kawałków siana). Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Stosujemy tez maty łazienkowe, zakupiłam własnie nowe. a co do zarzucania na głowę - to dziewczyny robia identycznie - włażą pod drybed/mate łazienkową i siedzą pod nim.
A widzisz,nie ma to jak własna "norka"!Wiórki śmiecą,to fakt.Dlatego dopytuję,co najłatwiej ogarnąć.A na matach łazienkowych dobrze się dziewczyny czują / tzn.wystarczająco miękko w pupę.../?
Moje świnki - Belinda i Pernilla :
oraz mopsik Bella
Pamięci ukochanego Icunia i poprzedzającej go Wielkiej Czwórki...