Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Val

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Val »

A wycięcie jest absolutnie konieczne? Nie ma możliwości, żeby nakłuć i oczyścić?
Jeśli wyciąć trzeba, to lepiej wcześniej niż później. Zależy, jak szybko ten kaszak rośnie. Tyłek świnki to miejsce, gdzie skóra mocno się rozciąga. Pewnie to zależy od weta, ale nasz Leon miał długie cięcie i z racji, że to na pupie, szwy miał aż 10 dni, a i tak odrobinę mu się potem rozeszło. Ogólne skutki tego zabiegu trwały bardzo długo, w relacjach z kumplem (z powodu długiej rozłąki) trwają właściwie do dziś. Tzn. już jest stabilnie, ale nie tak, jak było kiedyś. Dlatego teraz kaszaki będziemy usuwać tylko w ostateczności chirurgicznie - postawiliśmy na profilaktykę i sprawdzamy świniaka co tydzień, żeby ewentualne małe kaszaki po prostu czyścić u weta bez narkozy i cięcia.
Z usuwaniem kaszaka można poczekać, jeśli rośnie powoli, ale ten rozmiar jest zwodniczy, bo to, co widać na wierzchu, to tylko część.
Awatar użytkownika
diefenbaker
Posty: 1787
Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
Miejscowość: Piaseczno
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: diefenbaker »

Zając też ma coś takowego w okolicy uda. Kiedyś miał pod szyją, ale duże i to 2. Okazały się czymś innym niestety, ale udało się pozbyć. Póki nie rośnie nie zamierzam ruszać. Myślę, że jak przesuniesz to na jakiś odpowiedniejszy czas dla Ciebie to nic się nie stanie. Trzymam kontrolnie :fingerscrossed:
A co do wypadów do weta, wałówka dla świń zawsze musi być, no jak inaczej. Tylko o sobie zapominam i zwykle umieram z pragnienia :szczerbaty:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Asita »

Może da się nie operować? :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Dzięki dziewczyny! Pani dr mówi,że do wycięcia. Bromba to taki dzikus jest, nie lubi kolankowania, dobrze jednak,że ją wyciągam czasem chce czy nie i od razu wyczułam. Nie wiem póki co czy rośnie od tych ponad dwóch tygodni jest chyba takie samo. Misi chyba też już nie będę ciągać do kontroli skoro oczko będzie ok po kropelkach, a jest lepiej, już nie łzawi. Ona się strasznie stresuje podróżami.
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Asita »

No, dziewczyna nie jest widać podróżniczką...
Szkoda, że trzeba wyciąć. Kurcze. Ale czemu w sumie? Ale może to zależy od rodzaju czy wielkości?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Rozmawiałam dziś z naszą panią dr, znaczy świnkową :lol: trochę mnie uspokoiła. Zapisałam Brombisie na wtorek z tym kaszakiem. Na 15 a wieczorem ją odbiorę. Już się denerwuję. :?
loriain

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: loriain »

A nie da się go usunąć nie operacyjnie? Ze znieczulenie wydusic? Skoro mały to powinno wystarczyć :think:

A teraz doczytałam ze trzeba operacyjnie. No to trzymam :fingerscrossed:
Assia_B

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Assia_B »

Moi chłopcy czasem sami wchodzą do transportera i czekają :lol:

Trzymam kciuki za powodzenie zabiegu :fingerscrossed:
balbinkowo

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: balbinkowo »

Kaszak, przerabiałyśmy :roll:
Trzymamy kciuki za szybki i sprawny zabieg :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Denerwuję się moją malutką, chociaż to nic poważnego, ale nie wiem jak ją tam samą zostawię. W dodatku sama muszę jechać bo mąż w pracy będzie. Znikąd wsparcia :roll: no może od Was tak :D
Ale póki co pogoda była dziś przepiękna tak więc był wypasik! A Duży w tym czasie sprzątał klatkę :lol:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A po trawingu taka przyjaźń nastała : :102:
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”