Grawa zupełnie zdrowa, tfu, tfu zaczęła wyjaśniać Murgatroidzie co sądzi o samozwańczych zapędach płowych myszy, rokoszach teddiczych, powstaniach wrzosowiskowych i innych takich.

Dziś rano ujrzałam na podkładzie czerwone plamy i od zawału uratowała mnie informacja, że małpy jadły własnie pomidora

Coby nie oszaleć w warunkach stosunkowo polowych zrezygnowałam z trotów na rzecz podkładów na materacyku. Zmieniam dwa razy dziennie, dranie się już nauczyły procedury, najpierw wyjmuję domek i inne meble, w połowie klatki zgarniam w rulon podkład i jego kompromitującą zawartość przeganiając trzodę na część brudną, następnie kładę na pustą połowę czysty podkład złożony tak, by trzodę dało się na przepędzić, pojedynczo robią hop! nad rulonem, potem je nakrywam drugą połową podkładu co chyba bardzo lubią, bo się pod nim układają, wywalam brudny, prostuję czysty i zawiedziona ekipa powraca do normalności, a tak było śmiesznie! Bardzo dobrze sobie radzą w setce, no ale mają tu też wielki wybieg przez parę godzin dziennie.