Irenka ma się dobrze
Pani Małgosia napisała mi, że waży już kilogram, że ostatnio złamała sobie ząbka i dostawała sałatki owocowo- warzywne i trovet i że już jej odrósł i mała wcina już normalnie
Irenka ma się bardzo dobrze - uspokajam zaniepokojonych - to miłe, że moim skarbem nie tylko ja się martwię. Dla zainteresowanych - kilka słów o Irence: dane statystyczne - waga: 1,04 kg, długość - 29 cm, szerokość - 12 cm, dom - 100 m apartament na strzeżonym przez Melę labradora osiedlu, pod irokezem skrywane dwa różki, na których widoczna aureola, w domu nazywana również "sikawką" - wszystkie już zostałyśmy "osikane" - najczęściej dostaje się Krysi (koleżance z apartamentu obok) gdy wspólnie spacerują popołudniami po czerwonym dywanie (tak naprawdę kocu - ale to przecież moje gwiazdy). Obie królowe mają niezaspokojony apetyt - Babcia po trzech dniach poddała się - na każde żądanie (czytaj gwizdnięcie - bardzo głośne i wysokie) - dostawały zieleninę. Aktualnie posiadamy w salonie małe gospodarstwo agroturystyczne - trzy pola (czytaj korytka) - z trawą i prosem - wszystko dla skarbów. Aby urozmaicić spacery i gdyby panienki się zmęczyły mają wyłożone dwie poduszki, pluszowego baranka, fokę i misia. Irenka jest typem domowego dachowca w swoim apartamencie często zasypia na dachu swojego polarowego domku - ma stąd lepszy widok - na lodówkę. W ogóle dźwięk otwieranej lodówki powoduje apogeum "żądań", a odgłosy obieranych warzyw - lawinę "próśb". Kocha być głaskana, tulona, spać w łóżku ze mną, Krysią i Melą - dla komfortu na podkładzie higienicznym - ach ta wystrzałowa przemiana materii. I to na dziś, jeszcze się odezwę
Pozdrawiam
Małgorzata