Przy Frugo to już ręce opadają

Za co to biedne stworzenie tak musi cierpieć

Jeśli chodzi o sprawy brzuszkowe to już ok. Apetyt wrócił, wymiotów brak ale....Byliśmy wczoraj na spacerze i po 5 minutach musieliśmy "na sygnale" wracać do domu

Chodził sobie po trawie i nagle wyskoczył z niej jak poparzony, zaczął uciekać, trzepać głową i przeraźliwie miauczeć. Gdybym nie stała przy nim to bałabym się, że dziabnęła go żmija ale w trawie nic się nie ruszyło...W samochodzie zaczął zamykać oko, oczywiście od razu zaczęło mu bardzo mocno łzawić. Nie dał się dotknąć, uciekał i drapał co jeszcze ani razu mu się nie zdarzyło. W domu porządnie przemyliśmy i wypłukaliśmy oko i już było ok ale co to było to nie mam pojęcia...Podejrzewam, że musiał zakłuć się trawą bo nic innego tam nie było a poza tym gdyby coś go użądliło to miałby spuchnięty pyszczek.
Mój biedaczek jeszcze przed tym nieprzyjemnym incydentem. Taki był szczęśliwy, że pojechał na spacer...
Wieczorami wietrzymy się na balkonie a dziewczyny przy okazji mają dwie kolacje (i na balkonie i oczywiście w klatce...). Wczoraj pierwszy raz w tym roku listki z buraczka a wcześniej był skrzyp - wszystko oczywiście z ogródka i niepryskane.
Miny jedzących świnek mnie rozwalają
Frugo też z nami przesiaduje na balkonie. Oczywiście wlazł do transportera bo przyniosłam w nim dziewczyny a on jest baaaardzo zazdrosny i jak tylko zobaczy, że któraś z dziewczyn siedzi albo w transporterze albo w budce to od razu tam włazi i pilnuje
Po obżarstwie czas na relaks i odkładanie tłuszczyku.
Filmidło z wczoraj
https://www.youtube.com/watch?v=Um3bYFN2kQY
Powiem Wam, że takiej świnki do jedzenia jak Tola to nie miałam. Różne rzeczy jej dawałam i wszystko jadła. Jak na razie tylko cukinia jej nie przypadła do gustu ale też zajadała. Na jutro z nowości mamy kukurydzę i seler naciowy - zobaczymy czy to jej posmakuje bo Nala z Nutką uwielbiają.