Dorcia ma odnowienie pododermatitis. Niestety tym razem nieciekawe, musi brać antybiotyk i weszła martwica do jednego pazurka, walczymy żeby nie poszło dalej. Pozatym głównie przekłada się z jednego posłanka do drugie. Apetyt ma, bobki ok.
Wierszy nie będę rozpisywać, toć to proza życia jest.
Z moją Rudą paskudą nie lubią się szczerze i ostatecznie. Trudno, zostaną sąsiadkami zza płota. Natomiast kota wylegującego się na jednym z posłanek Dorcia w pełni akceptuje (kota oczywiście wyganiam, ale czasem nie zdążę).
Nareszcie nadszedł sezon arbuzowy, ulubiony dorciowy przysmak dostępny!
O, martu.ha jesteście. Bo już się zaczynaliśmy martwić. Mam nadzieję, że jednak uda się powstrzymać wredną zarazę na p... i uratujecie staruszce nóżkę.
Liczymy, że teraz wpisy będą częściej, no i oczywiście na jakieś foteczki pięknej damy.