Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Właśnie dzisiaj tak cały dzień nad tym rozmyślam. Daje jej wit C, suchą dietę robimy i ten lek czarny z węglem na rozwolnienia. Zobaczymy jakie jutro kupy będą. Chyba nazbieram tych jej kup i zbadamy gdzieś jak najszybciej. A jak dawałyście kupki do badania to z jednego dnia czy z kilku(jak u ludzi i piesków) ? Wiecie co, jak tak się martwię o te świniaki,że chyba dobrze,że dzieci nie mam bo bym zwariowała chyba :lol:
cappuccino

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: cappuccino »

Mi kazano zebrać z 3 dni - dałam bobów mniej więcej tyle, co zapełnia kieliszek 50. Badania zrobili na miejscu ( z tego, co wiem to w AKW biochemie bobów wysyłają w świat, ale te podstawowe na robaki robią na miejscu). Nie mam pojęcia jak szybko wyniki są, bo byliśmy w lecznicy codziennie - więc już po prostu nie pamiętam, ale wydaje mi się, że chyba od razu na drugi dzień.
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Właśnie zaraz napiszę maila i podjadę tam chyba bo się zamartwię na śmierć. I nie ważne pieniądze, ważne żebym mogła zaufać weterynarzowi. Echch...
cappuccino

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: cappuccino »

oj powiem Ci, że chyba z badaniem bobów, wizytą i lekami zapłaciłam ok 40-50 zł? może nawet mniej, ciężko powiedzieć bo codziennie tam byliśmy, więc już nie wiem na co i ile wydawałam. W każdym razie cenami nigdy mnie nie zabiła, ani za rtg, czy krew (wszystko robione na miejscu)- jak czytałam ile w MV w Warszawie biorą to się za głowę łapałam.
Tam się nie umawia na wizyty, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość, albo trafić na moment na początku/końcu zmiany, gdy jeszcze ludzie z pracy nie wracają. Z reguły jak jeździłam to albo ok 12, albo 15. Po 16-17 zaczynał się ogromny ruch - co nie zmienia faktu, że każde zwierze było przyjęte, niezależnie od tego, czy przychodnia jeszcze otwarta. Do dr Asi niestety zawsze jest dużo ludzi. Z tego, co jeszcze w lutym było, to przyjmowała we wtorki i piątki od 15-22 a w środy i czwartki od 8-15. Weekendy były zmienne, ale przychodnia była czynna od 10 do 16 o ile dobrze pamiętam. Myślę, że zaufać można, na forum też dobre opinie :) No i pytać, jak się ma wątpliwości - dr Asia nie zawsze wszystko mówi sama (niektóre rzeczy są dla niej chyba po prostu zbyt oczywiste), ale jak się zapyta to wszystko dokładnie wytłumaczy. Myślę, że warto.


Nachos i Tościk ściskają świnkokoleżankę i trzymają kciuki za super boby :buzki:
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Dziękuję w imieniu Tosi :buzki:
Znalazłam na facebooku godz przyjęć, może od rana nie będzie tyle ludzi.
Edit. Właśnie mailowałam z lek wet. Joanną Błaszak-Cichoszewską. Niesamowite, od razu mi odpisała o tej godz., ale w pracy będzie w przyszłym tygodniu dopiero. Dzięki Cappuccino :buzki:
cappuccino

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: cappuccino »

Nie ma za co ;) No, pod tym względem jest niesamowita! W razie nagłych wypadków nie ma się o co martwić, bo wiesz, że nad prosiakiem czuwa. Przy Nachosie potrzebna była opieka 24/h i ten kontakt mailowy bardzo pomagał i mi i jemu. Do tego ona ma złote ręce do zwierząt - stąd pewnie zawsze do niej tyle ludzi, każde czuje się przy niej komfortowo. Tak bardzo sprawę z Nachosem przeżywałam, był o krok od TM. Dlatego polecam, bo odratowała tego wrednego gnojka :lol:
Assia_B

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Assia_B »

Dlaczego te małe istotki tak często chorują? :sadness: Będziemy trzymac kciuki oczywiście za zdrówko. Informuj jak tam sytuacja!
Koleżanka się bierze w garśc i nie martwi Dużej :nono:
Awatar użytkownika
Asita
Posty: 9428
Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
Miejscowość: Sopot
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Asita »

My też zbieraliśmy 3 dni. A w MV zebrałam wieczorem i rano i za dnia zaniosłam, zbadali też na miejscu. Zbieraj co masz, ale max z 3 dni (z różnych pór dnia też dobrze). :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Awatar użytkownika
dortezka
Posty: 7496
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:28
Miejscowość: Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: dortezka »

cappuccino pisze:Dlatego polecam, bo odratowała tego wrednego gnojka
cappuccino Ty mnie ostatnio zaskakujesz :rotfl: :rotfl:

Ja parę razy badałam.. raz z 3 dni, drugi raz z 1 dnia.. a za trzecim razem z 1 dnia i wszystkich świń na raz :szczerbaty:

za zdrówko :fingerscrossed: Zdrowy brzusio jest najważniejszy.. bo jak jest zdrowy to można napychać do oporu :szczerbaty:
Wątek moich Pipulek: :love:
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=658

Halinko, Pigulku, Balbisiu, Fifi&Rifi, Freciu.. tęsknimy :cry: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=4215
cappuccino

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: cappuccino »

dortezka pisze:cappuccino Ty mnie ostatnio zaskakujesz :rotfl: :rotfl:


:laugh: No bo jest wredny, gwałci Tosta milion razy dziennie i nie daje mu żyć :twisted: Ostatnio nawet udziabał TŻ w palca, bo ten go chciał po bródce pomiziać. :shock:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”