Pierwszy Dzień Wiosny! A więc miło jeśli w domu pojawi się coś zielonego.

U nas wyrośnięta pszenica:
Mmmm, dobre. Chodź spróbować!
Umówmy się, że ja cię widzę, a ty mnie nie.
A Wicherek dostaje swoje leki, jest bardzo grzeczny, aczkolwiek mały niedwuznacznie sugeruje, iż czasem wolałby przyjąć je z drugiej strony.
Może zamiast tego pędzlowania pyszczka jakaś mała lewatywa? Zresztą skoro już mi wsadziłaś tego patyczka to OK, zjem go... Ej, nie zabieraj! Co to? Po nosie teraz jedziesz, znowu nie trafiłas do buzi, dawaj go lub zostaw mnie w spokoju. A może masz coś lepszego??? 
No właśnie, weterynarz nie zaleciła zmian w diecie, ale dr Google urzęduje 24h/dobę. Otóż zaproponował on odstawienie mokrych pokarmów, a zwłaszcza słodkich owoców, gdyż upaprany cukrem ryjek jest świetnym miejscem dla dalszego rozwoju wszelkich paskudztw. Dodatkowo duża podaż węglowodanów sprawia, że organizm (ludzki, ale może tyczy się i innych ssaków) musi zużyć więcej pierwiastków niż zwykle, co może prowadzić m.in. do odwapnień. A więc dla panów WF zarządzona została dieta. Pierwsza obserwacja: karma rozsypana, w większości niezjedzona, miska obowiązkowo wywalona do góry dnem (uznali, że jak post to powinien być o samym sianie i wodzie?). Druga: więcej piją z poidełka, o ile nie jest przekręcone na bok, do góry nogami albo po prostu wywalone na podłogę. Trzecia: demolka związana jest z tym, iż zaczęli się więcej ruszać, wesołe podskoki są na porządku dziennym. Stara prawda: marzenia o dobrobycie dają więcej radości niż pełne brzuchy... Czwarta obserwacja: po trzech dniach Wicherek schudł prawie 100g. Nie wiem czy to wina mniej kalorycznej diety, ponieważ u jego towarzysza niedoli waga nawet nie drgnęła. Były próby dokarmienia go na boku, oczywiście nieudane, ponieważ Florek nie chce jedzenia, tylko do kolegów i już. Żywy dowód na to, że nie wszystkim świniom chodzi o jedno... Jedyny sposób to dawać mu obok koleżki.

No cóż, może Wicherek postarał się o rekordowy wynik w zeszłym tygodniu, ale był to, póki co, tylko jednorazowy skok w górę. Na najbliższą kontrolę mały pojedzie z Naleśnikiem, staruszek zdrowy, ale nie zaszkodzi sprawdzić jak tam jego serducho się trzyma. Właściwie dla takich chudzielców i sercowców dieta owocowa wydaje się doskonałym pomysłem, co chętnie uskuteczniamy (a Nicek przy okazji myśli jakby tu było fajnie z kluska zmienić się w pyzę).

I oczywiście niesprawiedliwość się wtedy dzieje, gdy panowie NN dostają, a WF nie, na szczęście piskanie nie wzmacniane smakołykami z czasem cichnie... Zresztą nawet jak dasz wieprzowinkom to samo to i tak cię podejrzewają, że ci drudzy dostali lepsze...