Witam.
Wczoraj mój prosiaczek odszedł za tm. Strasznie mi ciężko, nie mogę się z tym pogodzić. Miał ok 4 lat, myślałam, że pożyje jeszcze kilka Chciałabym się upewnić, że zrobiłam, co mogłam, aby świnka uratować.
We wtorek wyglądał zdrowo i hasał sobie, gryzł też klatkę energicznie. W środę zauważyliśmy w domu, że mało jadł, ja w tym tygodniu miałam drugie zmiany, więc dowiedziałam się wieczorem. W czwartek przed pracą trzymałam go długo na kolanach, zauważyłam, że ma mokro pod pyszczkiem i robi coś, co przypomina odkaszlywanie. Prawie nic wtedy nie zjadł, ale trochę jedzenia było skubniętego. Po pracy przestraszyłam się nie na żarty i w piątek rano pojechałam do weta. W czwartek wieczorem trząsł się, było mu zimno, siedziałam z nim i grzałam go termoforem. W piątek rano był naprawdę zimny. Również go grzałam. Weterynarz skrócił ząbki, ale powiedział, że to nie jest ich kwestia, że świnka jest chora na coś i to ją męczy. Dał 3 zastrzyki, antybiotyk, przeciwzapalny i witaminy. Świnek miał temperaturę 35 stopni i był bardzo słabiutki. Lekarz powiedział, że jak przeżyje do następnego dnia, to żebym przyjechała na kolejną dawkę antybiotyku. Ale w domu po godzinie umarł Próbowałam go dokarmiać strzykawką, jak tak z nim siedziałam. Teraz się zastanawiam, czy to go nie udławiło Boże, ja go kochałam jak swoje dziecko To tak bardzo boli, ryczę od wczoraj, brałam lek uspokajający, bo cała się trzęsłam. Świnkowi w przeszłości zdarzało się kilka dni jeść mało, obserwowałam go wtedy i wszystko wracało do normy, myślałam, że teraz też tak będzie. Zastanawiam się, czy gdybym nie miała drugich zmian i pojechała z nim w czwartek do weta, to coś by to dało....
Ślinienie, odkasływanie (jakby duszenie się), niejedzenie
Moderator: Dzima
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 sie 2013, 20:27
- Miejscowość: Dolny Śląsk
- Kontakt:
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 sie 2013, 20:27
- Miejscowość: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ślinienie, odkasływanie (jakby duszenie się), niejedzeni
Proszę powiedzcie, czy on mógł umrzeć z głodu? Ciągle się zadręczam. Nie chce mi się żyć.
Re: Ślinienie, odkasływanie (jakby duszenie się), niejedzeni
Jeśli nie jadł to mogło się tak stać. Weterynarz sprawdzał trzonowce? Bo może przez nie nie mógł jeść a one szybko rosną. Ślinienie się czasami też wskazuje na problemy z zębami. U świnek jest tak, ze gdy nie jedzą to przestaje pracować przewód pokarmowy oraz zaczynają trawić się narządy.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 sie 2013, 20:27
- Miejscowość: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ślinienie, odkasływanie (jakby duszenie się), niejedzeni
W środę jadł, ale mało, w czwartek już malutko. Weterynarz wziął taki długi przyrząd z wywiniętym lekko zakończeniem i rozwarł pyszczek śwince, więc przypuszczam, że sprawdzał trzonowce. Gość miał kilkadziesiąt lat doświadczenia w zawodzie, to mam nadzieję, że wiedział, co robi. Ja byłam w takim szoku, że nawet nie pytałam, co robił, trzęsłam się.
Re: Ślinienie, odkasływanie (jakby duszenie się), niejedzeni
A moim zdaniem zbyt krótko nie jadł, żeby z głodu umrzeć. To idzie tak: najpierw trawi się normalne treści pokarmowe, jeśli ich brakuje to organizm czerpie z mięśni, a jeśli wyczerpie je do granic to dopiero wtedy zaczynają trawić się narządy w efekcie czego następuje zgon. A to wszystko trochę trwa, tak jak mówię, jak dla mnie to za krótko na śmierć głodową, choć trzeba przyznać, że brak treści pokarmowych wyczerpywał organizm co powodowało pogorszenie stanu zdrowia. Trzymaj się
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 sie 2013, 20:27
- Miejscowość: Dolny Śląsk
- Kontakt: