No cóż - jeśli kiedyś będę miała łazić sama, to i tak raczej nie będę się pchała na "terytorium" odyńca
Na prawdę nie wiem co musiałoby się stać, żebym przestała się bać dzików. Fakt, po naszym ostatnim spotkaniu widzę, że nawet przerażony zwierz myśli, jest spostrzegawczy i sam się do człowieka nie pcha, ale boję się że włażąc na jego terytorium (a co gorsza przez przypadek pchając się pod nos losze z warchlakami...) go zdenerwuję i wtedy nie będzie tak skory do odwrotu
Babcia z kolei boi się większości leśnych zwierzaków... Musielibyście zobaczyć jej minę kiedy powiedziałam jej, że słyszałam wilki
Dzisiaj rzuciłam świniakom po całym jabłku. Drops od razu swoje rozbroił, a Cosiek nie wiedział o co chodzi z tym dziwnym, kulistym przedmiotem, podbiegł do kratek od strony Dropsa i kwikał, bo też miał na jabłko ochotę ale najwyraźniej nie wiedział, że też je dostał

Musiałam odkroić kawałek, jak poczuł zapach to się jabłkiem zainteresował i zjadł
