[CHORZÓW] lek. wet. A. Brandwein, DogVet
Moderator: pastuszek
- justynuszek
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07 lip 2013, 16:41
- Miejscowość: Sosnowiec
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
ruby, może i tak ale ja np. nie widziałam tej strony, którą podałaś a zawsze patrzyłam do tego wątku gdzie każde województwo jest osobno.
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
Tak sobie czytam opinie dotyczące tych lekarzy ale też i innych i refleksja jest jedna(pomijam wpis dotyczący opisu wizyty,może pan doktor był w złym nastroju bo nie wiedział co śwince dolega).Na początku zachwyt nowym weterynarzem pacjent był głaskany dostał ziółka,był rozpieszczany,lekarze mili,ceny symboliczne.Dodatkowo u tego nowego weta nie pisnął podczas pobierania krwi a u starego piszczał to ten stary pewnie coś żle robił.Zwykle do pierwszych cięższych przypadków ,które prędzej czy póżniej się przytrafią,i nagle nie ma szybkiej poprawy(czyli nowy wet coś nie bardzo)pacjent protestuje podczas pobierania krwi,piszczy wyrywa się - według właściciela nie dlatego,że jest swinką i czuje się zagrożona tylko ten wet coś żle robi.Choruja na to samo co my .My kilka dni w szpitalu liczne specjalistyczne badania,grono specjalistów i tez często sytuacja niejasna.W lecznicy dla zwierzat-panie doktorze nie je, chudnie co mu jest czytałam w internecie że to może być to, to albo to ,nie róbmy tego badania bo on piszczy pewnie go boli czy to konieczne.Do refleksji niezadowolonych.
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
1: pan doktor nie ma prawa wpisywać takich rzeczy niezależnie od humoru, to tylko jeden kwiatek, w pozostałych przypadkach w ogóle nie było opisu wywiadu (tego lekarza, dr Brandwein robi opis wywiadu), z tego też powodu, lekarz nawet nie wiedział po co pacjent przychodzi na kontrolęzoowik pisze:Tak sobie czytam opinie dotyczące tych lekarzy ale też i innych i refleksja jest jedna(pomijam wpis dotyczący opisu wizyty,może pan doktor był w złym nastroju bo nie wiedział co śwince dolega).Na początku zachwyt nowym weterynarzem pacjent był głaskany dostał ziółka,był rozpieszczany,lekarze mili,ceny symboliczne.Dodatkowo u tego nowego weta nie pisnął podczas pobierania krwi a u starego piszczał to ten stary pewnie coś żle robił.Zwykle do pierwszych cięższych przypadków ,które prędzej czy póżniej się przytrafią,i nagle nie ma szybkiej poprawy(czyli nowy wet coś nie bardzo)pacjent protestuje podczas pobierania krwi,piszczy wyrywa się - według właściciela nie dlatego,że jest swinką i czuje się zagrożona tylko ten wet coś żle robi.Choruja na to samo co my .My kilka dni w szpitalu liczne specjalistyczne badania,grono specjalistów i tez często sytuacja niejasna.W lecznicy dla zwierzat-panie doktorze nie je, chudnie co mu jest czytałam w internecie że to może być to, to albo to ,nie róbmy tego badania bo on piszczy pewnie go boli czy to konieczne.Do refleksji niezadowolonych.
2: tak , też to zauważyłam, dlatego poproszona o opinię o nowym weterynarzu (Synergia), odpowiedziałam, że mogę opisać wizytę (co zrobiłam na forum), ale nie mogę wyrazić swojej opini, nie mam zwyczaju zachwycać się ani to nowym weterynarzem, ani to nową zabawką zanim jej nie przetestuję
3: a propo pobierania krwi, to twoja opinia jest nieuzasadniona, zauważ ta sama świnka, dwaj różni weterynarze, dwa różne zachowania, tak to tak działa, jeśli u jednego piszczy a u drugiego nie, to dokładnie tak jest, pierwszy robi coś źle, może ma kurcze zła energię i dlatego świnka "czuje się zagrożona", jeśli dziecko na pobraniu krwi u jednej pielęgniarki płacze się wyrywa i ma potem sinca, a u drugiej czuje sie wyśmienicie dostało lizaka i chętnie wróci, to znowu ta pierwsza robi coś źle, a może ta druga po prostu robi to lepiej, skoro juz posługujemy się analogią do ludzi. Nie mniej, opisywany doktor nie stresował mi świnki ani podczas pobierania krwi, ani w ogóle. Z czasem coraz gorzej ale w normie. Generalnie nie polecam pobierania z przedniej łapki, gdyż krew słabiej leci.
4: tak grono specjalistów, tak czasem tak, a czasem jeden konował za drugim, człowiek słania się na nogach i chudnie, a potem trafi po latach do specjalisty który mu w końcu powie: panie to tarczyca! Tak to działa tak samo. I wow, wtedy tak samo jesteśmy zadowoleni, że nas wyleczono ;P
5: hahaha "Panie doktorze, a co nas powstrzymuje przed zrobieniem RTG?" "Panie doktorze, a może jakieś badania krwi?" "Panie doktorze, a może tak trzeba by było coś zrobić?" Tak wygląda wspólpraca z DogVet, jak to powiedziała jedna z forumowiczek: "Pan doktor lepiej dba o moje finanse niż ja sama" Hitem było włożenie łapy do gipsu bez wcześniejszego zdjęcia łapy. Zdiagnozowanie pęknięcia kości na podstawie wymacania ręką. Było bez przesunięcia ale teraz przesunęliśmy - taki joke, bo wygląda na to, że kość nie była pęknięta, tylko coś sie psu wbiło w poduszke w tym miejscu, więc jak pan doktor dotykał to bolało
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
Pozwolę się jednak nie zgodzić z odpowiedzią na mój post.Zwierzak jest tylko zwierzakiem stres związany z wizytą jest nieporównywalnie większy niż u człowieka my wiemy najczęściej co nam będą robić a i tak się boimy,co sobie myśl mała swinka morska gdy zaczyna się przy niej manipulować?Obcy człowiek ,nieznany zapach, trzeba się bronić.
Co do pobierania krwi,rozumiem ,że można sprawić tym ból nie trafić od razu w żyłę(co w przypadku małych zwierząt które niestety nie nadstawiają same łapy jak honorowy krwiodawca zdarza się często)tylko co jeśli pacjent zaczyna piszczeć i miotać już podczas samego tylko złapania za łapkę cóż ten wet jej robi złapał za nóżkę bo chce pobrać krew a ona piszczy.Dobra z innej teraz strony co jeśli pójdziesz ze swoja świnka do tego doskonałego lekarza u którego nie piszczy podczas badania pobierania krwi itp. tego który emanuje pozytywna energią i nagle kilka kolejnych wizyt pacjent szarpie się nie pozwala na wiele ,no cóż lekarz się zepsuł już nie jest fajnie.Zwierzak jest nieprzewidywalny raz reaguje tak innym razem inaczej szczególnie na inwazyjne badania obserwuję to u mojego psa podczas zwykłego szczepienia panikuje gdy lekarz strzykawkę trzyma w drugiej dłoni a jedną ledwo lekko złapie go za skórę na grzbiecie przed zastrzykiem.Nieważne kto go szczepi reakcja jest taka sama.
Co do ostatniego twojego punktu łatwo się pisze panie doktorze może takie badania może inne gdy się jest po drugiej stronie i nie decyduje o leczeniu,latwo doradzać gdy to ktoś inny musi podjąć decyzję a właściciel jest często w stanie powiedzieć tylko tyle ,że jego podopieczny jakiś apatyczny.Dodatkowo dochodzi aspekt finansowy no bo jakie badania wykonać gdy świnka jest apatyczna i nie je może ją boli ząb a może ma zapalenie pęcherza lub setki innych możliwych dolegliwości.Koszty rosną efektów brak frustracja się nasila -wniosek lekarz do bani .
Co do pobierania krwi,rozumiem ,że można sprawić tym ból nie trafić od razu w żyłę(co w przypadku małych zwierząt które niestety nie nadstawiają same łapy jak honorowy krwiodawca zdarza się często)tylko co jeśli pacjent zaczyna piszczeć i miotać już podczas samego tylko złapania za łapkę cóż ten wet jej robi złapał za nóżkę bo chce pobrać krew a ona piszczy.Dobra z innej teraz strony co jeśli pójdziesz ze swoja świnka do tego doskonałego lekarza u którego nie piszczy podczas badania pobierania krwi itp. tego który emanuje pozytywna energią i nagle kilka kolejnych wizyt pacjent szarpie się nie pozwala na wiele ,no cóż lekarz się zepsuł już nie jest fajnie.Zwierzak jest nieprzewidywalny raz reaguje tak innym razem inaczej szczególnie na inwazyjne badania obserwuję to u mojego psa podczas zwykłego szczepienia panikuje gdy lekarz strzykawkę trzyma w drugiej dłoni a jedną ledwo lekko złapie go za skórę na grzbiecie przed zastrzykiem.Nieważne kto go szczepi reakcja jest taka sama.
Co do ostatniego twojego punktu łatwo się pisze panie doktorze może takie badania może inne gdy się jest po drugiej stronie i nie decyduje o leczeniu,latwo doradzać gdy to ktoś inny musi podjąć decyzję a właściciel jest często w stanie powiedzieć tylko tyle ,że jego podopieczny jakiś apatyczny.Dodatkowo dochodzi aspekt finansowy no bo jakie badania wykonać gdy świnka jest apatyczna i nie je może ją boli ząb a może ma zapalenie pęcherza lub setki innych możliwych dolegliwości.Koszty rosną efektów brak frustracja się nasila -wniosek lekarz do bani .
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
zoowik - kim jesteś? może broniącym się panem doktorem z utworzonym na szybko kontem?
- pour
- Posty: 393
- Rejestracja: 18 lip 2013, 20:47
- Miejscowość: Glasgow
- Lokalizacja: Szkocja
- Kontakt:
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
Jesli chodzi o Padykule to raz jeden poprosilam go o konsultacje na odleglosc. Osoba z forum mu przekazala na wizycie ze bedzie takie cos i sie zgodzil. Ale odpowiedzi nigdy nie dostalam. A szkoda bo weci ze stolicy odpowiedzieli nastepnego dnia.
- Jack Daniel's
- Posty: 3799
- Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
- Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
- Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
- Kontakt:
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
O, witamy Pana Doktora Główny Lekarz Weterynarii zostanie na dniach poinformowany, tylko się umówię na kawkę
Podpis usunięty przez administratora.
- DanBea
- Posty: 1726
- Rejestracja: 10 lip 2013, 19:22
- Miejscowość: Katowice
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
Ja dla odmiany 9 marca 2013 napisałam maila z prośbą o konsultacje w sprawie Rambusia do doktor Agaty Godlewskiej z Warszawy (podesłałam wyniki badań tarczycy), no i do dnia dzisiejszego nie otrzymałam odpowiedzipour pisze:Jesli chodzi o Padykule to raz jeden poprosilam go o konsultacje na odleglosc. Osoba z forum mu przekazala na wizycie ze bedzie takie cos i sie zgodzil. Ale odpowiedzi nigdy nie dostalam. A szkoda bo weci ze stolicy odpowiedzieli nastepnego dnia.
Wciąż mam tego maila
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
myślę, że brak odp. na miala to najmniejszy problem
Re: [CHORZÓW] lek. wet. P. Padykuła i A. Brandwein, DogVet
Trochę zboczylismy z tematu. Ją do nikogo pretensji nie mam. Uważam, że Ci lekarze nie są w porządku, jednak akurat w moim przypadku, żadnej świnki mi nie zabili, ale jesli nie robi się nic to trudno coś zepsuć. Nie każdy może pochwalić się brakiem zgonów w tej lecznicy. Za to ostatnio trafiłam na super diagnoste, i tak DanBea to o Tobie .
Zoowik, to nie jest tak że biega Sie od lekarza do lekarza dla sportu, jeśli masz dobrego weterynarza to sie go trzymasz. Zmieniasz tylko wtedy kiedy już nie masz wyboru. Innymi słowy stary już jest zły zanim nowy weźmie Sie w ogóle za pobieranie krwi. Za to nowego Sie chwali ponieważ każdy z nas chce wierzyć że oddał swinke w dobre ręce. To nie jest materiał do przemyśleń dla nas właścicieli, ale dla was, lekarzy!
Zoowik, to nie jest tak że biega Sie od lekarza do lekarza dla sportu, jeśli masz dobrego weterynarza to sie go trzymasz. Zmieniasz tylko wtedy kiedy już nie masz wyboru. Innymi słowy stary już jest zły zanim nowy weźmie Sie w ogóle za pobieranie krwi. Za to nowego Sie chwali ponieważ każdy z nas chce wierzyć że oddał swinke w dobre ręce. To nie jest materiał do przemyśleń dla nas właścicieli, ale dla was, lekarzy!