Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
-
- Posty: 4317
- Rejestracja: 09 lip 2013, 12:49
- Miejscowość: ok. Warszawy
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Fyrbane, a dlaczego nie wysterylizujesz swojej kotki? Po co to coroczne rozmnażanie? Mało tych nieszczęść bez domów ?
TM - Peppa, Matylda, Zosia i Rysia, Lusia, Carmen, Gloria, Rozalka, Tequila
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Owszem mogę, jeśli tylko ją złapę Trochę źle to określiłam, powinnam napisać "moje" kotki, średnio raz w roku mam miot. Głównie dlatego, że mieszkam na wsi, a w przydomowym gospodarstwie często, gęsto trafiają się przybłędy, czy też okoci się kotka sąsiadki/sąsiada. Niestety nie jestem w stanie wykastrować i wysterylizować wszystkich kotów w okolicy - nawet akcja-sterylizacja nie zawsze ma odzew. Myślenie niektórych ludzi jest po prostu dziwne, coś w stylu: "skoro się urodziły to i jakoś się rozejdą", no i się rozchodzą - tego zje lis, tego przejedzie samochód, tego komuś podrzucę, a tego inne koty przegonią. Straszne, ale prawdziwe.
Dlatego z reguły cieszę się, że kotka okoci się u mnie, a ja kocięta oddam w dobre ręce, niż gdyby miały ponieść śmierć, czy to z ręki człowieka, czy zwierzęcia.
Tym bardziej cieszy mnie fakt, że uda mi się taką kotkę-przybłędę oswoić. Wtedy mogę zabrać ją na sterylizację. Ale to dość długi proces, w większości koty podwórkowe to koty "dzikie". Takich właścicieli kot nie interesuje, bo kot jest po to, żeby łapać myszy, a jak złapie to ma co jeść, więc po co się interesować?
Rozumiem Twoją troskę, bądź oburzenie tym faktem, że kotki nie sterylizuję.
Staram się. Co jeszcze ciekawsze 3/5 kotek oraz 2/2 kocury, które wysterylizowałam i wykastrowałam, w magiczny sposób zniknęły i słuch o nich zaginął. Przypadek? Nie sądzę..
Dlatego z reguły cieszę się, że kotka okoci się u mnie, a ja kocięta oddam w dobre ręce, niż gdyby miały ponieść śmierć, czy to z ręki człowieka, czy zwierzęcia.
Tym bardziej cieszy mnie fakt, że uda mi się taką kotkę-przybłędę oswoić. Wtedy mogę zabrać ją na sterylizację. Ale to dość długi proces, w większości koty podwórkowe to koty "dzikie". Takich właścicieli kot nie interesuje, bo kot jest po to, żeby łapać myszy, a jak złapie to ma co jeść, więc po co się interesować?
Rozumiem Twoją troskę, bądź oburzenie tym faktem, że kotki nie sterylizuję.
Staram się. Co jeszcze ciekawsze 3/5 kotek oraz 2/2 kocury, które wysterylizowałam i wykastrowałam, w magiczny sposób zniknęły i słuch o nich zaginął. Przypadek? Nie sądzę..
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23114
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Faktem jest, że wieś, to zupełnie inny świat dla zwierząt. "Moje" kocięta z Gołubia też zostały zabrane z takich okoliczności.
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Za moich czasów mówiło się, że kastrat zawsze spada na najniższą pozycję w stadzie, czy takiej kociej organizacji w okolicy. Nie wiem, czy to prawda, mam nadzieję, że nie. W czasach, kiedy miałam koty, w dzielnicy chodziły sobie całą noc wolno, bo było mniej ruchu i w ogóle inne czasy. Obserwowałam interakcje między nimi, walki o samicę i pozycję. Miałam szefa tej mafii u siebie, nie dość, że regularnie tłukł inne samce to jeszcze dziewczyny się do niego w kolejce ustawiały na schodach wejściowych. On bardzo szczodrze rozdzielał swój materiał genetyczny ku głebokiemu zawstydzeniu mojej śp Babci (byłyśmy w podstawówce) . Mam nadzieję, że nie jest tak, że bezdomne lub wiejskie koty, żyjące w takiej mafii są zabijane przez grupę po kastracji. Wiadomo coś na ten temat?
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Wiem na pewno, że kocury po kastracji są przez kocura głównodowodzącego i inne, mniej ważne, na pewno przepędzane. Jako, że przez zmniejszoną produkcję testosteronu u takiego kocura - kocur nie walczy o swoje, co może i prowadzić do mordowania takiego kocurka przez okoliczne kocury.sosnowa pisze:Mam nadzieję, że nie jest tak, że bezdomne lub wiejskie koty, żyjące w takiej mafii są zabijane przez grupę po kastracji. Wiadomo coś na ten temat?
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Ja bym się z tym nie zgodziła, znam przypadki gdzie to właśnie kastrat rządzi, tylko co jest ważne? Kot powinien być kastrowany po osiągnięciu dojrzałości płciowej wtedy nie zmieni się jego zachowanie po zabiegu, jeśli kastrujemy malucha to będzie z niego leniwy grubasek później.
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
W takim wypadku nie wiem. Mówię z własnych obserwacji. Dwa koty które wykastrowałam były powyżej 3 roku życia. Jeden z nich wojował z przywódcą w najlepsze. Po wykastrowaniu i jeden i drugi zostały przegonione przez inne kocury
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Mi właśnie chodzi o takie koty, które mają możliwość normalnej interakcji w miejscowym gangu. W domu to jest co innego. Temat chyba z lekka kontrowersyjny. A co dzieje się w przypadku sterylizacji kotki?
- Lilith88
- Posty: 4733
- Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
- Miejscowość: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Ja właśnie mówiłam o takich wychodzących, więc po prostu obie mamy inne doświadczenia.
Re: Dwie szylkretowe koteczki z okolic Elbląga
Zapadła decyzja, że kocięta zostają u nas (czyli u moich rodziców). Temat właściwie można zamknąć.
Dla zainteresowanych dodam, że to jednak nie był koci katar, tylko najprawdopodobniej jakaś infekcja, być może z podłożem w postaci pasożytów układu pokarmowego. Kocięta odrobaczyłam i zapodałam kropelki, już po pierwszej dawce widać było ogromną poprawę. Teraz tylko dotuczać.
Tak się bawią:)
https://www.youtube.com/watch?v=6YzH4-CAWcU
Dla zainteresowanych dodam, że to jednak nie był koci katar, tylko najprawdopodobniej jakaś infekcja, być może z podłożem w postaci pasożytów układu pokarmowego. Kocięta odrobaczyłam i zapodałam kropelki, już po pierwszej dawce widać było ogromną poprawę. Teraz tylko dotuczać.
Tak się bawią:)
https://www.youtube.com/watch?v=6YzH4-CAWcU