Futrzane stado Paprykarza
Moderator: pastuszek
					Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
	Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- pucka69
 - Wiceprezes ds. finansowych
 - Posty: 13542
 - Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
 - Miejscowość: Warszawa - Ursynów
 - Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
 - Kontakt:
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Nie wystarczy bo nie wiem co on tam ma. Kawałek papy? oderwaną z rolki tapetę? wykładzinę?
			
			
			
									
																
						- 
				
				paprykarz
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Toż to "najprawdzijsiejszy" wąż pluszowo-piszczący ze sklepu zoologicznego.
Wracałam z Toffim od weta bo dzisiaj miał powtórkę punkcji pęcherza. Przy przesiadce na drugi autobus musiałam przejść obok sklepu dla zwierząt. Toffi jak zwykle wpadł do środka i wlazł za ladę jak zawsze. Dopadł do kartonika z uszami a że miał kaganiec to chociaż łapa tam poskrobał. Kupiłam po uchu, zapłaciłam i wychodzę. Ale Toffi nie wychodzi tylko stoi jak zaczarowany przed ścianką z psimi zabawkami. Wisiał tam pluszowy wąż. Pies się zaparł i wpatrywał się w tego węża. Nacisnął kagańcem kawałek i zatrąbiło i .... koniec. Zaczął się wściekać i piszczeć. Sprzedawca płakał ze smiechu. Mi było mniej do śmiechu, że pies szopki odstawia.
Nie marzyłam o rozstaniu się z pieniędzmi, ale jakis czas temu Toffi wynalazł 20 zł na chodniku to a niech mu tam, niech sobie wyda. JAk zobaczył, że go ze ścianki ściagam to wlazł znowu za lade i chciał go od razu zabrać. Nie miałam gdzie schowac zabawki, więc zwinęłam toto i pobiegliśmy na autobus. W autobusie naciskał węzą nosem, podrzucał wężowy ogon kagańcem. Ludzie się patrzyli jak na wariatów. Wysiedliśmy, narobił pisku jakbym mu kopa dała! Zdjęłam kaganiec, capnął od razu zabawke i w nogi. Nie można było zabrać.
"Trala la la, wyłudziłem węża. MAm moc, mam moc, matka mi nie jest w stanie odmówić"

"Hallo, psie sąsiada. Patrz co mam. Może jesteś 4 razy większy ale ja mam węża. A szczekaj sobie a ja mam węża"

Radość z węża i mina - bezcenne


Pitolił tym całe popołudnie. Zagłuszał mi rozmowy telefoniczne.



"Odpoczywam z moim wężem"

"Wężu baw się ze mną? Zmęczyłeś się czy obraziłeś?"

			
			
			
													Wracałam z Toffim od weta bo dzisiaj miał powtórkę punkcji pęcherza. Przy przesiadce na drugi autobus musiałam przejść obok sklepu dla zwierząt. Toffi jak zwykle wpadł do środka i wlazł za ladę jak zawsze. Dopadł do kartonika z uszami a że miał kaganiec to chociaż łapa tam poskrobał. Kupiłam po uchu, zapłaciłam i wychodzę. Ale Toffi nie wychodzi tylko stoi jak zaczarowany przed ścianką z psimi zabawkami. Wisiał tam pluszowy wąż. Pies się zaparł i wpatrywał się w tego węża. Nacisnął kagańcem kawałek i zatrąbiło i .... koniec. Zaczął się wściekać i piszczeć. Sprzedawca płakał ze smiechu. Mi było mniej do śmiechu, że pies szopki odstawia.
Nie marzyłam o rozstaniu się z pieniędzmi, ale jakis czas temu Toffi wynalazł 20 zł na chodniku to a niech mu tam, niech sobie wyda. JAk zobaczył, że go ze ścianki ściagam to wlazł znowu za lade i chciał go od razu zabrać. Nie miałam gdzie schowac zabawki, więc zwinęłam toto i pobiegliśmy na autobus. W autobusie naciskał węzą nosem, podrzucał wężowy ogon kagańcem. Ludzie się patrzyli jak na wariatów. Wysiedliśmy, narobił pisku jakbym mu kopa dała! Zdjęłam kaganiec, capnął od razu zabawke i w nogi. Nie można było zabrać.
"Trala la la, wyłudziłem węża. MAm moc, mam moc, matka mi nie jest w stanie odmówić"

"Hallo, psie sąsiada. Patrz co mam. Może jesteś 4 razy większy ale ja mam węża. A szczekaj sobie a ja mam węża"

Radość z węża i mina - bezcenne


Pitolił tym całe popołudnie. Zagłuszał mi rozmowy telefoniczne.



"Odpoczywam z moim wężem"

"Wężu baw się ze mną? Zmęczyłeś się czy obraziłeś?"

					Ostatnio zmieniony 21 sie 2015, 18:15 przez paprykarz, łącznie zmieniany 1 raz.
									
			
																
						- porcella
 - Moderator globalny
 - Posty: 23229
 - Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
 - Miejscowość: Warszawa
 - Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
 - Kontakt:
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Ta mina!!!  
			
			
			
									
																
						- pucka69
 - Wiceprezes ds. finansowych
 - Posty: 13542
 - Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
 - Miejscowość: Warszawa - Ursynów
 - Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
 - Kontakt:
 
- 
				
				Miłasia
 - Posty: 2855
 - Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
 - Miejscowość: Włocławek
 - Kontakt:
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Jaka radość 
 , kochany psiak 
			
			
			
									
																
						- 
				
				paprykarz
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Już mi sił do niego brak. Nie chciał iść na spacer wieczorem. Wołam i wołam a ten ciągnie ze sobą węża na dwór. Zacisnął zęby i nie miałam jak zabrać. Widok bezcenny jak wlekł go ze schodów a wąż walił głową o każdy schodek.  
 Sikała z zabawką w paszczy  
 Potem szłam do sklepu to pomyślałam, że schowam zabawkę bo jak ją rozpracuje pod moją nieobecność to jeszcze coś zje. A tu teściowa mówi, że wył jak wyszłam hehehhe
			
			
			
									
																
						- pucka69
 - Wiceprezes ds. finansowych
 - Posty: 13542
 - Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
 - Miejscowość: Warszawa - Ursynów
 - Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
 - Kontakt:
 
- martuś
 - Posty: 10226
 - Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
 - Miejscowość: Złocieniec
 - Lokalizacja: zachodniopomorskie
 - Kontakt:
 
Re: Futrzane stado Paprykarza-Toffi chory :(
Toffi skąd ty bierzesz takie pomysły 
 gdzie on by miał lepiej niż z Wami 
 Toffika to chyba już wszyscy pracownicy sklepów zoologicznych znają 
 a jak nie znają osobiście to na pewno krążą o nim legendy 
			
			
			
									
													
